Porządek musi być.

Od Polanicy przez Szczytną,do Kudowy, gdzie się tylko dało powycinano drzewa nad torem, pod torem, nad szosą. Brutalnie, bezsensownie szerokim pasem.
Podobno Koleje Dolnośląskie (moje ukochane; trzeba przemyśleć tę miłość), w obawie przed walącymi się na wagony drzewami taką akcję przeprowadziły.
Profilaktycznie,bo na tej trasie drzewa na tory się nie waliły. A dlaczego roślinność z bardzo wysokich zboczy przy wiaduktach została wytrzebiona do gołej ziemi?
Po kilku mocnych ulewach grunt spłynie wraz ze skałami na szosę.
Nie mam fotek z tego najbardziej zdewastowanego rejonu, ale naprawdę nie można na to spokojnie z autobusu patrzeć.
Tutaj nad murem były krzewy ,trochę drzew, łany przepięknych parzydeł.Trochę zieleni zostało.Nad nią tor, wyżej skraj świerkowego lasu. Las stał prościutko.
Walory widokowe doliny były naprawdę olbrzymie. Nic to, gigantomania w działaniach zwyciężyła a na pozyskanym drewnie ktoś nieźle zarobił.
Nie lubię takiego świata!