W takim namiociku (to widok od tyłu) fotografowałam w tym roku bataliony i inne ptaki na rozlewiskach Biebrzy. W porównaniu do naszych poprzednich pomysłów to jak willa wobec szałasu. Tańcować w nim raczej się nie da, ale poleżeć już tak, nawet od biedy usiąść. Ważne, że jest sucho, bo podłoga chroni mnie i sprzęt, a poprzednio nie raz trzeba było zmieniać ubranie.
Najważniejsze, że ptaki zaakceptowały nowy element w środowisku i nie bały się podchodzić bliżej, no może z wyjątkiem batalionów, które trzymały pewien dystans.
wydra73 1 godz. temu
Jestem pełna podziwu i odegnanego przerażenia, że miałabym tu tkwić i czekać, czekać, czekać.... Plus obsługa aparatury. Czasem miło jest pogodzić się z własną niedoskonałością.
hellena 12 min. temu
Świetna rzecz taki namiocik, trzeba mieć trochę cierpliwości i czas, ale większa szansa na udane i ciekawe zdjęcia.