Coś z mojej teczki, okiem Andrzeja Mleczki.

Coś z mojej teczki, okiem Andrzeja Mleczki.

1) Które z Was wie, że prezydent Andrzej Duda podpisał powołanie nowej kategorii „pracowników zagranicznych” –takich już bez egzaminu dyplomatyczno-konsularnego?

Tym samym prezydent po raz kolejny przyczynił się do "podniesienia poprzeczki" dla kadr reprezentujących państwo polskie na arenie międzynarodowej.

Przykład kadrowej hipokryzji.

Brawo.Brawo!

Jest to wypisz wymaluj wczesny PRL bis na czele z zasadą „nie matura, lecz chęć szczera zrobi z Ciebie oficera”.

W internecie pojawił się mail wiceministra Pawła Jabłońskiego (Ordo Iuris) do premiera:

„Mateusz, (…) mamy prawie gotowy projekt ustawy o służbie zagranicznej, której celem jest m.in. stworzenie dodatkowej ścieżki naboru ludzi do dyplomacji”.

Jak mniemam ten wiceminister nie był i nie jest zadowolony z obecnych kadr, które mimo kilku czystek kadrowych nadal są „skażone” (uwaga!) m.in. wykształceniem uniwersyteckim, a to środowisko nie jest życzliwe aktualnej władzy.

Zdaniem wiceministra inna ścieżka to Akademia Dyplomatyczna, gdzie nauka trwa jednak zbyt długo i jest absorbująca.

"Potrzebna jest ścieżka alternatywna, zatrudnianie dobrych, zaufanych ludzi z wolnego rynku, spełniających kryteria znajomości języków, ale bez konieczności przechodzenia na początku długotrwałych szkoleń i naborów" .

Ciekawe , nieprawdaż ?

Chodzi o to, by wskazani przez wiceministra Pawła Jabłońskiego (warto zapamiętać nazwisko tego reformatora) dobrani "odpowiednio" ludzie mogli zacząć szybko „pracować dla Polski”, bez różnych szkoleń i konkursów, które przeszkadzają tylko w pracy dla Polski.

Zapamiętajcie; bez żadnych szkoleń i konkursów.

Dotychczasowy sprawdzony proces przygotowania kandydatów do służby dyplomatycznej trwa dla nominatów PiS zbyt długo (bo w podtekście jest tam zbyt dużo godzin w studiowaniu języków obcych oraz kilkunastu kierunków z dziedziny dyplomacji międzynarodowej a także trudnego procesu pojmowania prawa międzynarodowego oraz tzw kindersztuby dyplomatycznej)-a to tylko przecież przeszkadza w pełnieniu służy dyplomatycznej dla dumnej odradzającej się bez przerwy nowej Polski.

Gabinety Unii Europejskiej, Trybunału Unijnego,praca w agendach ONZ są zamknięte od kilku lat dla polskich nominatów i przedstawicieli tworzonego przez PiS rządu, ponieważ nie spełniają wymogów w wykształceniu i w posiadanej praktyce po dokonanych czystkach kadrowych, więc nie ma się co tym przejmować tylko robić "swoje".

Ostatnio taka sytuacja zdarzyła się w kwietniu, kiedy to kandydaci z Polski na sędziego ETPC zostali po dwóch próbach odrzuceni przez Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy.

Zgłoszeni przez rząd Mateusza Morawieckiego kandydaci to: Elżbieta Karska, Aleksander Stępkowski i Agnieszka Szklanna.

Doktor habilitowana Elżbieta Karska to profesor na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, a prywatnie żona europosła PiS Karola Karskiego.

Doktor habilitowany Aleksander Stępkowski to rzecznik prasowy Sądu Najwyższego, założyciel Instytutu Ordo Iuris.
Doktor Agnieszka Szklanna to ekspert Rady Europy.

2) Na zakończenie jeszcze wiadomość, która jest dalszym ciągiem afery tzw "respiratorowej", której autorem był duet ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego i wiceministra od zakupów Janusza Cieszyńskiego.

Otóż Urząd Komorniczy wystawił na licytację 418 respiratorów, które Ministerstwo Zdrowia kupiło w ubiegłym roku od zajmującej się handlem bronią spółki E&K.
Każdy z respiratorów kosztował wtedy ponad 125 tysięcy.
Po roku te same respiratory wraz z odleżynami w magazynach kosztują już tylko po 30 tysięcy, ponieważ nie posiadają gwarancji i nigdy nie powinny być używane na obszarze Unii Europejskiej.

Gdy media nagłośniły przekręt, padły sakramentalne w zjednoczonej prawicy słowa:
"Nie ma tu zagrożenia utraty nawet złotówki. Sensacyjne tony niektórych mediów między bajki można włożyć” – przekonywał wówczas minister Łukasz Szumowski w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”.

Teraz ja oświadczenie byłego ministra odkładam też między bajki.

Prokuratura podległa ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze, stojącemu na straży przestrzegania prawa i wydatków budżetu państwa, pochodzącego przecież z Naszych podatków wcześniej już umorzyła śledztwo przeciwko osobom podpisującym kontrakt i nadzorującym go.

https://youtu.be/XB2d3u1H-m8

Także z relacji , którą przedstawił sejmowej podkomisji Wojciech Dudziński, ekspert od przestępstw gospodarczych, audytor śledczy z firmy FC.– którą do dziś można zobaczyć na stronie internetowej Sejmu – wynika, że w 2011 roku tenże handlarz bronią zwrócił się do prezesa "Nitro-Chemu" z propozycją pośrednictwa w zakupie trotylu od państwowej spółki z Albanii.

"Nitro-Chem" podpisał z jego firmą – "Unimesko" kontrakt na dostawę 3,5 tys. ton materiału wybuchowego.
Andrzej I. przekonał prezesa kontrolowanej przez państwo spółki, że powinien zapłacić za towar z góry, bo cena jest atrakcyjna i mogą go uprzedzić konkurenci. Tak też się stało.

Firma Andrzeja I. nie wywiązała się jednak z umowy.

„Dostarczono jedynie 20 proc. założonej ilości trotylu, czyli 750 ton” – mówił podczas posiedzenia sejmowej podkomisji Dudziński.
"Unimesko" nie oddała jednak pieniędzy za niedostarczoną część towaru – czyli 1 250 283 dolarów.
To ABW nie wiedziała o przeszłości tej firmy?

Nie wierzę, tym bardziej ,że minister zdrowia potwierdził ,że firma ta przed kontraktem z respiratorami została sprawdzona przez służby.
Hipokryzja z konsekwencjami.

Czy w mediach narodowych coś czytaliście lub słyszeliście na ten temat?
Zapewne nie, bo wszystko miało być" po cichu".

No to cichutko u mnie o tym się dowiedzieliście.

To przecież ten sam "Polski Ład", tylko w innej, zakamuflowanej przed suwerenem odsłonie..

I takąż moralność, jak to przedstawia Andrzej Mleczko powyżej serwujemy Unii.


Czas zmienić aurę, więc jadę na zawody, gdzie człowiek zmaga się z naturą i swoją słabością.

Przypominam, że w swoich felietooonach poruszam także trudne tematy, ale opisuję za to tylko te zdarzenia i fakty, które można znaleźć w oficjalnej przestrzeni medialnej, te-które układają mi się w pewien trend, który nazywam po swojemu i dlatego w takiej formie dzielę się jego opisem z Wami.

Czytajcie, oglądajcie !

Ale czytajcie i oglądajcie też z wielu innych źródeł, dopóki jeszcze można, by samemu powziąć wiedzę lub stosowne wnioski.
A już coraz mniej tych źródeł i tych autorów "suchych" informacji, nie opatrzonych sugerującym czytelnikowi komentarzem-jak mają ..... rozumieć.

Nie sugerując się komentarzami najętych dyżurnych, ciągle tych samych komentatorów, żadnej ze stron politycznej barykady.

To wcale nie przeszkadza w wierze.

Potwierdzam to swoim przykładem.

Copyright 2193 @ maska33

izka08

izka08 2021-08-28

Pozdrawiamy w sobotę.

tebojan

tebojan 2021-08-28

Już nie wspomnę o znajomości języków obcych...

keisidz

keisidz 2021-08-28

Pewnie, że tzw prezydent podpisze ustawę pozwalającą ćwokom zajmować stanowiska w służbie zagranicznej, jak sam nie wie, po której stronie ma stanąć (patrz wizyta w Mołdawii).
W sieci pojawiło się nagranie z przyjazdu limuzyną polskiego prezydenta. Andrzej Duda podjeżdżając pod pałac w Kiszyniowie miał problem z dopełnieniem protokołu dyplomatycznego. Prezydent ustawił się bowiem po złej stronie Mai Sandu. Ta drobnymi gestami ręką, nakazała mu zająć właściwe miejsce.

maska33

maska33 2021-08-28

Taka mała ludzka słabość.
Bo dotąd to On stał po tej stronie.
Ale przez ostatnie miesiące odwykł od wizyt zagranicznych z takim powitaniem -czyli zgodnie z protokołem dyplomatycznym.
Z przyzwyczajeniem nie wygrasz.
;-P

styna48

styna48 2021-08-29

We wszystkim masz rację , rozpacz człowieka ogarnia.

wigor12

wigor12 2021-08-29

I gdyby nie dziennikarze z innych mediów niż rządowe, nikt by nic nie wiedział.
Twoje spostrzeżenia są bardzo mądre.

halka

halka 2021-08-30

Jak zwykle wspaniały felietooon. Polska dyplomacja to w ostatnich czasach ciąg skandali, niezręczności i gaf.

dodaj komentarz

kolejne >