Kochani!..wieści odnośnie mojej nauki na rowerze mam dobre...:-)))
nadejszła wiekopomna chwila!!!
dzisiaj pierwszy raz udało mi się samodzielnie i nawet dość prosto przejechać z 8 -10 m :-)))
na razie jeszcze szału nie ma, ale nareszcie wiem, że jak się odbiję jedną nogą to drugą muszę położyć na drugi pedał (mogłoby to się nazywać inaczej...sic...) i trzeba kręcić...
rower - gnój jeden - jeszcze często jedzie gdzie chce i robi sobie ze mnie kpinę...ale powiedziałam mu, że to ja tu rządzę i będzie jak ja chcę...więc na dzisiaj koniec...odpoczywam...
ale już wiem, że to się DA ZROBIĆ!
Szurkowskim nie będę, ale żeby chociaż doopę do lasu zawieżć...
babcia1 2018-09-29
grzej ze skręcaniem i hamowaniem pewnie będzie!!hihi
davie 2018-09-29
Pamiętam swoje pierwsze jazdy na rowerze, kiedy
największy problem miałam z zatrzymaniem się.
Pierwsze próby nieodmiennie kończyły się na płocie.
Trening czyni mistrza i wierzę, że niedługo będziesz
śmigała na rowerze tam, gdzie zapragniesz.
alagol 2018-09-29
Ewuniu , jeszcze trochę i będziesz kręcić jak Królak/ chyba słyszałaś o takim kolarzu/. To naprawdę nie jest trudne.
gusia66 2018-09-30
Brawo Ty!Ale co do nazwy,to myślę,że pedały rowerowe miały tą nazwę prędzej.Miłej niedzieli,pozdrawiam.
baygel1 2018-09-30
No i rower łachy Ci nie robi. Niech nie myśli sobie ,że jest nie do ujarzmienia. Nie z takimi gadami kobieta musi zmagać się w życiu :) BRAWO TY !!! :)
ggabba 2018-10-02
haha... to już zapraszam na wspólną przejażdżkę ...i gratulacje... i pozdrawiam serdecznie.