Sczęście mi jednak sprzyjało, bo ostatnio wody opadły i wynurzyła się część dna wzdłuż brzegu z zaroślami.
Wystarczyło pójść trochę w górę rzeczki, znaleźć jakieś przejście i tamtędy, na granicy wody i dżungli, powolutku, żeby nie spłoszyć ptaka, zgięta wpół, pod bijącymi w głowę i plecy gałęziami, po kamienisto-mulistym bagienku dotarłam szczęśliwie do końca tej odsłoniętej części dna, dokładnie naprzeciw czapli, która nie zwiała, chociaż miałam obawę, że da drapaka.
Mogłam podziwiać, mogłam pstrykać do woli!
A ona robiła toaletę. Mam ją dokładnie "obpstrykaną".
Nawet załatwiła potrzebę fizjologiczną, co też mam na fotkach ale pewnie nie wstawię, bo to mało estetyczny widok - wygląda, jakby ptak miał z tyłu trzecią nogę:)
dodane na fotoforum:
mpmp13 2016-10-26
Oj,Basiu takie potrzeby to naturalne . A zapytaj kto widział ? Myślę,że trzeba takie sytuacje pokazać. Proszę.
ewik57 2016-10-26
Wstaw koniecznie, mało takich obserwacji utrwalonych na zdjęciach.
Raz tylko trafiłam na podobne.
wiska 2016-10-26
Obstrykałaś czaplę dzięki temu, że zajęta toaletą nie zauważyła, że ktoś się nią interesuje:), szczęściara jesteś!
halka 2016-10-26
Pokonałaś wszelkie niedogodności i miałaś ją jak na talerzu:):)... świetnie,że tak ją mogłaś podglądać.
orioli 2016-10-26
Trudy przedzierania się opłaciły się. Ileż to razy człapałam po bagienku albo chyłkiem skradałam się między drzewami, a gdy dotarłam w upatrzone miejsce, okazywało się, że mogłam się tak nie starać - obiekt umknął lub odfrunął.