znalazłam ten skarb z 2005 roku :D jak i milion innych, które mi się podobają, że szok. jeszcze byłam taka mała i słit i och. no, więc teraz bd zdjęcia nie moje, bo w tamtych czasach, jak miałam te 10 lat, tato nie pozwalał mi się obchodzić z aparatem, tak samo jak teraz z nożyczkami i narzędziami typowo ostrymi. i przydałoby się pomęczyć i zrzucić zdjęcia, ot co. i mam taką cholerną ochotę na czekoladę. <3 do tego mam wrażenie, że jest niedziela, ale na szczęście, dopiero sobota, która minie za szybko. jak zwykle z resztą. ;) pogoda jest ładna i mam taki fest pomysł. i niech te głupie liście szybciej zlatują, no. i na złość, zapominam o bibliotece. dobraa, lecę.
Smoczek malutki. ;>
a mówiąc tak na sam koniec, boli mnie gardło. chociaż dzisiaj jest ciut lepiej. przełykanie śliny sprawia mi ból, co się wiąże z tym, że nie mogę sprawnie mówić. zawołanie mojego psa- Atosa, musiałam dzielić na sylaby i mówić na bezdechu. sympatycznie, nie powiem. ;] booli mnie wszystko do, nad, obok, za gardłem.