To co łypało na mnie oczkami, okazało się całkiem sporym stadkiem młodych kuropatw. Rodzice przezornie zabrali młodzież z pobocza i odprowadzili kilka kroków dalej, na łąkę.
Dla mnie w to graj. Mogłam, siedząc w samochodzie fotografować bez przeszkód, a poza tym zielone tło zdecydowanie bardziej pasowało do ptaków.