U dudków wszystko w porządku. Za to ja jestem u szczytu wytrzymałości nerwowej. Kolejny niedzielny poranek spędziłam warując przy wierzbie.
Na dzień dobry pokazały się z daleka oba, cudnie siedząc na kołkach i poleciały, hen, na łąki. Pocwałowałam bliżej (jeśli można nazwać cwałem posuwanie się z namiocikiem, statywem i aparatem) i zasiadłam niecierpliwie czekając. Owszem, doczekałam się. Coś pstrego mignęło mi przed nosem i wpadło w koronę wierzby. Nawet nie byłam pewna czy to dudek. Minuty dłużyły się niemiłosiernie, mroczki latały mi przed oczyma od uporczywego wgapiania się przez siatkę w polne kołki, na których w wyobraźni widziałam już pięknie pozującego dudka. Przecież w końcu przyleci z turkuciem dla swojej pani. Po 3 godzinach doczekałam się odcisków, nie powiem gdzie i czarnej chmury, z której zaczęło kapać. Warcząc pod nosem, dałam nogę do samochodu, gdzie siedział mój mąż i delektował się kawą z ciastem, zabranymi z domu.
Rozpadało się więc ruszyliśmy polną drogą do domu. Przed nami przelatywał z drzewa na drzewo, jakżeby inaczej, dudek, trochę zmoknięty i mam wrażenie ze złośliwym uśmieszkiem wokoło dzioba. Odprowadził nas kawałek i zawrócił do swojej wierzby. Jestem pewna, że usiadł na kołku, przy którym daremnie spędziłam czas.
Wszystko, co Enigma napisała o dudkach (28.06.2016), jest najprawdziwszą prawdą.
spoko44 2016-07-04
Znaczy zostałaś wydudkana ,choć nie do konca, bo zdjęcie bardzo mi się podoba .Mniemam ,że kawusia i ciasto było pyszne skoro Pan J wykazał tyle cierpliwości .Ale jeszcze tyle wierzbowych niedziel przed Tobą ......Cieszę się ,że Pani dudkowa ma się dobrze, a wtedy gdzieś po prostu się zawieruszyła ....
razdwa3 2016-07-04
Hi, hi, hi, to macie zajęcie z dudkami na całe lata... :)))
halka 2016-07-04
Pięknie opisałaś swoje poranne przeżycie; dudek też się wkońcu pojawił by choć troszkę osłodzić Ci dzień:)
hellena 2016-07-04
Ha, kawał cudnego drania jest,ale jak pięknie opisałaś to polowanie,a mąż choć kawałek ciasta na osłodę zostawił?
lidia23 2016-07-04
przecież jest:) siedzi,pozuje -czegóż chcieć więcej???
ja go nawet nigdy na żywo nie widziałam;)
wielka z Ciebie pasjonatka:))
i bardzo fajnie:)
bez pasji życie byłoby nudne..
wojci52 2016-07-04
Re Orioli: nie chodzi o te malunki, to pozostałość po jakimś hapeningu, czy cóśśś... Ta krata mi się właśnie podoba, ta wijąca się wstęga to czysta secesja i to gdzieś w klatce schodowej jakiejś fabryki...
wojci52 2016-07-04
A nie możesz wprowadzić na wyposażenie kosy. Jak byś tak zaczęła kosić to trawsko przy kołku, to dudek z samej ciekawości by przyleciał...
orioli 2016-07-05
Re Wojci: nie przeceniaj mnie. Kosa? Zresztą pod koniec mojego siedzenia przez łąkę przeleciał, jak wicher, gospodarz, zbierając jakieś gałęzie - znaczy będzie kosił. Za tydzień sprawdzę.
Krata jest piękna, istotnie. Zastanawiałam się czemu służy.
oldham 2016-07-05
A to ci dopiero cfffany dudek :D
...on chyba wyczuł sprawę i dlatego tak się zachowywał, a te trawy stanowczo za wysokie co nie znany boże broń byś je kosić musiała...
oldham 2016-07-05
*) znaczy ...sory za byczka
wojci52 2016-07-05
Re Orioli: Odpowiedź jest taka sama jak w skeczu "Rura": Dana krata jest do niczego! Kiedyś oddzielała, broniła dostępu na wyższe pięto, dziś eksponat niczemu nie służący...
Re Tanna: Ta krata z pewnością nas przeżyje - kuta stal!
mpmp13 2016-07-07
Albo trzeba liczyć na przypadek . ja na to liczę. Może się uda.Poczatować na polach i łąkach u mnie nie ma gdzie.Zagęszczenie ludności jak w centrum stolicy .Dudek gdzieś tam się pokazał ,ale na ogrodzie .Tyle wiem z opowiadań.Pozdrawiam Basiu .