Można? Można!

Można? Można!

Tamizka z dzisiaj <3
Jejciu jestem taka dumna z konia. Ogólnie to był bardzo pracowity weekend ale wszystko po kolei.

W sobotę Tamiza chodziła całkiem ok. Na prawo super, a na lewo trochę pędziła. Mość na lonży już trochę żywiej niż w piątek. Powolutku budzimy się ze snu XD
Potem była akcja ratunkowa. Przez 2h ratowaliśmy życie Ibizie (stajenna babcia, ma 25 lat). Było dużo strachu, emocji i wysiłku. Najważniejsze, że kobyła walczyła i dała rade się podnieść. Aktualnie stoi na sznurach które uniemożliwiają jej położenie się. Na razie jakoś się trzyma, ale wiadomo, że cała ta sytuacja jest już takim ostrzeżeniem...

W niedziele z racji świąt konie miały wolne.

Dzisiaj bardzo dobry dzień. Od samiutkiego ranka byłyśmy już w stajni. Julka wzięła Te Quiero na lonże, a ja w tym czasie poczyściłam Lombarda i troszkę pochodziliśmy po stajni. Potem poszłam do takiego rocznego ogierka i też go poczyściłam oraz uczyliśmy się podawać nogi :D Nie było tak źle- po jakimś czasie ogarnął, że tyłami nie trzeba strzelać przy każdym razie gdy się ją dotyka xD

Następnie wzięłam Mość, troszkę na lonży pochodziła i wsiadłam. Tęskniłam za tym niewygodnym, pędzącym mułem :D Nawet pogalopowałyśmy na dwie strony. Długo nie jeździłyśmy bo koń ma zero kondycji i zaraz cała mokra była.

Potem pojeździła Julka i jej fotki porobiłam. Jak skończyła wzięłam Tamize. Koń dzisiaj był cudowny. Po dzisiejszej jeździ uświadomiła mi, że zrobiłyśmy kolejny duży krok do przodu. Za namową Julki pierwszy raz pogalopowałyśmy z siodła xD Nie był to najlepszy pomysł ale jak to Julka powiedziała \\\"do odważnych świat należy\\\" :D

Mam z dzisiaj masę super fotek!

Niestety szkoła jest największym pochłaniaczem czasu i chyba w stajni zawitam najszybciej w sobotę :(