Przez lato całe
w polu przy drodze
stał strach na wróble
na jednej nodze.
W słońcu i deszczu
stał w zapomnieniu
w starym, podartym,
lichym odzieniu.
Razu pewnego
pomyślał sobie :
wreszcie zmądrzałem,
juz wiem co zrobię.
Mam już naprawdę
dość samotności,
marzę o szczęściu,
zgodzie, miłości.
Dość nałożonych
na mnie wymogów,
lepiej przyjaciół
mieć niźli wrogów.
Dziś opowiadał
stryjek Walenty,
że strach na wróble
jest uśmiechnięty.
Szybciutko dodał :
i wiem dlaczego :
on ma przyjaciół
a oni jego.
krynia2 2011-10-13
Sliczne......ale czy szczęśliwe?...............pewnie tak, bo nie muszą nic mówić.........