Ehem, od czego by tu zacząc.
Moja ciotka jest umysłowo chora i kupiła mi wymarzoną książkę. Chyba nie muszę mówic jaką ;D Dostałam wczoraj, dzisiaj skończyłam czytac. Ponad 300 stron. Gdy skończyłam myślałam,że się poryczę. Jak dla mnie książka może się NIGDY nie kończyc :) Jutro wyjeżdżam... Na miejscu kupię sobie drugą częśc :D tak. Jestem umysłowo chora i uzależniona. Cóż.
Nadal nie mam połowy rzeczy, ale to nic ;) Jestem już spakowana.

Dzisiaj ogrodziliśmy kobyłom sadek i są wyraźnie z tego faktu zadowolone :) Nie wiem jak wytrzymam bez nich dwa tygodnie. Oczywiście mam spakowane zdjęcie Rivsa ;)


A po Psikusa nie przyjechali... Chamy jedne.


Do zobaczenia (mam nadzieję... albo i nie...) za 2 tygodnie! :*