baranki...

baranki...

KTO I DLACZEGO BOI SIĘ PRAWDY?
3/3

Gdyby po upadku ZSRR rządy komuchów natychmiast zastąpił inny system totalitarny, można by Rosjan rozgrzeszać z tego powszechnego i nieprzerwanego strachu przed władzą.
Ale tak nie było…
Zwróćcie uwagę na relacje z tych indywidualnych protestów na ulicach Moskwy. W centrum olbrzymiej metropolii stoi z kartką w ręku jakaś zrozpaczona matka młodego żołnierza wysłanego na wojnę, a setki przechodniów mijają tę kobietę, jakby była powietrzem!
Oni boją się nie tylko przyłączyć do jej protestu, ale nawet okazać sympatię lub choćby jakieś zainteresowanie tym protestem!
Miliony ludzi chodzących po ulicach stolicy Rosji udają, że nie wiedzą, iż w Ukrainie toczy się krwawa wojna!
A miliony ludzi mieszkających poza Moskwą rzeczywiście nie wiedzą, że w Ukrainie odbywa się ludobójstwo.
I symbolem putinowskiej Rosji nie jest dziś niestety ta zrozpaczona matka żołnierza. Tylko te miliony Rosjan, którzy boją się podejść do kobiety protestującej w słusznej sprawie, dotyczącej przecież każdego z nich!
Ale oni są już tak wytresowani - это нельзя!

A przecież to jest Moskwa, w której podobno 70% mieszkańców jest przeciwne wojnie!
Gdyby to było jakieś małe miasto, to nie trzeba by było interwencji rosyjskiej Policji. Sami mieszkańcy obezwładniliby tę kobietę i zaprowadzili ją na posterunek, bo miała czelność krytykować rząd.
Ale zapytajcie tych wszystkich Rosjan, co jest ich cechą narodową. Pewnie większość z nich bez wahania powie, że umiłowanie wolności i pokoju...

Tak często powtarzanego argumentu o braku dostępu do informacji ja po prostu nie przyjmuję do wiadomości.
W czasach komuny było znacznie trudniej dowiedzieć się prawdy, a jednak wielu z nas słuchało RWE, a potem tę wiedzę przekazywało dalej.
Problemy z dostępem może mieć jakieś starsze małżeństwo mieszkające w zapyziałej wiosce pod Irkuckiem lub Omskiem, ale nie mieszkańcy europejskiej części Rosji.
Jeśli ktoś nie chce mieć tego dostępu, to na pewno mieć go nie będzie. Tyle, że wynika to głównie ze strachu przed samym poznaniem prawdy, a nie z problemów natury technicznej.
Są miliony ludzi, którzy boją się poznać stan faktyczny, choć przecież z tym poznaniem nie wiążą się żadne konsekwencje karne. Wiążą się natomiast konsekwencje w postaci konieczności diametralnej zmiany sposobu myślenia.
Nie jest zapewne łatwo stanąć przed lustrem i powiedzieć:
Jprd! Człowiek, który był moim idolem, którego popierałem i z którego działaniami identyfikowałem się przez ostatnie 20 lat, okazuje się być mordercą kobiet, dzieci i starców!
W dodatku morduje niewinnych ludzi, którzy jeszcze niedawno byli moimi rodakami! I okazuje się, że miliony ludzi wiedzą o tym od dawna, tylko ja byłem taki głupi i naiwny...

I znów odniesienie do naszych realiów, bo i u nas mechanizm obrony przed poznaniem prawdy jest taki sam.
Podobieństwa w sposobie myślenia i postrzegania rzeczywistości przez zwolenników Putina w Rosji i Kaczyńskiego w Polsce są uderzające.
I u nas kilka milionów obywateli nie chce nawet przyjąć do wiadomości, że istnieją jakieś inne media poza "k**wizją",
TV Trwam lub Gazetą Polską. To jest identyczny poziom zaślepienia. I też się wciąż słyszy, że wielu naszych rodaków nie ma wyboru, są skazani wyłącznie na przekaz rządowy i kościelny, bo do innych nie mają dostępu.
Jest to kolejny mit, nie mający wiele wspólnego ze stanem rzeczywistym.

Już w 2004 r. sygnał TVN-u był odbierany na 85% terytorium naszego kraju! Od tamtego czasu stacja kilkakrotnie zwiększała moc swoich nadajników i można przyjąć, że dziś jej zasięg obejmuje ok. 95% obszaru Polski. A jest przecież jeszcze Internet, są inne media niezależne. Czyli niemal wszyscy mają możliwość dostępu do niezależnych informacji!
A jednak, tak jak miliony Rosjan, u nas też miliony Polaków nie korzystają z tej możliwości, bo najzwyczajniej nie chcą z niej skorzystać.
Tkwią w swojej "k**wizyjnej" bańce medialnej, wspomaganej z ambon przez księży katolickich. Nie tylko nie zamierzają z niej wychodzić, ale jeszcze panicznie boją się, żeby ktoś im tej bańki przez przypadek nie stłukł.

A jest jeszcze, i u nas, i w Rosji, pewne zjawisko, które ja nazywam „chorym patriotyzmem”, które chętnie wykorzystuje Kaczyński, ale przede wszystkim Ziobro. Może w najbliższym czasie o tym napiszę parę słów.
Zupełnie nieuzasadnione jest więc zrzucanie winy za wysokie poparcie dla Putina w Rosji i Kaczyńskiego u nas na brak dostępu do niezależnych mediów.
To nie mieszkańcy jakichś zapyziałych wsi na Podkarpaciu lub Podlasiu decydują o tym, że PIS rządzi u nas od 6 lat.
Nawet w dużych miastach, w których dostęp do tych mediów jest przecież nieograniczony, poparcie dla Kaczyńskiego nie spada poniżej 30%...
Wydaje mi się, że próbujemy tylko jakoś usprawiedliwić fakt, że partia zwykłych przestępców, debilów i nieudaczników, zdobyła władzę w naszym kraju i utrzymują ją tak długo...
Bo jest to dla nas wszystkich powód do wielkiego wstydu i świadectwo, jak bardzo niedojrzałym politycznie społeczeństwem nadal jesteśmy.
My, niejako na własne życzenie, musimy się użerać z Kaczyńskim i jego bandą przestępców rządzących Polską,
a Rosjanie sami umożliwili Putinowi stworzenie na powrót systemu totalitarnego i napaść na Ukrainę…

Dziękuję za uwagę.
Jacek Nikodem vel Jacek Awarski

(komentarze wyłączone)