pegasus?...

pegasus?...

1/3

PEGASUS” CZYLI OKAZJA CZYNI ZŁODZIEJA…

Każdy, ale to dosłownie każdy PIS-owiec ma mentalność przestępcy. Nawet jeśli jakimś cudem nie popełnia przestępstw, to ma w sobie wewnętrzne przyzwolenie na ich popełnianie. Z prostego powodu… Każdy PIS-owiec uważa, że dobro partii oraz jego osobiste są ważniejsze, niż przestrzeganie prawa, Konstytucji i norm współżycia oraz ogólnie pojęty interes społeczeństwa.
Pod tym względem członkowie PIS są bliźniaczo podobni do przedstawicieli kleru katolickiego, którzy również dobro swojego kościoła uważają za wartość nadrzędną i ponadczasową.
I jedni, i drudzy za swoją naczelną dewizę przyjęli zasadę „cel uświęca środki”. Pamiętajcie o tym czytając ten post…

Mam wrażenie, że spora część z Was czeka na mój post o Pegasusie i w ogóle inwigilacji przez PIS-owski reżim polityków opozycji oraz tych osób, które mają odwagę głośno krytykować władzę i przeciwstawiać się jej bezprawnym działaniom.
No więc dziś zaspokoję te oczekiwania.
Tym bardziej, że sprowadzenie i wykorzystywanie Pegasusa było jednym z najpoważniejszych i najgroźniejszych bezprawnych działań rządzących w całym ostatnim 30-leciu. Które w normalnym, demokratycznym kraju automatycznie pociągnęłoby za sobą podanie się do dymisji całego rządu, rozpisanie nowych wyborów i śledztwo kilku niezależnych instytucji, a potem bardzo głośny proces…

Nie ulega wątpliwości, że sam zakup Pegasusa nastąpił z rażącym naruszeniem prawa. Przypomnę, że tego zakupu dokonało ministerstwo Ziobry ze środków funduszu pomocy ofiarom przestępstw. Ale Pegasus był wykorzystywany przez zupełnie inny resort, kierowany przez Kamińskiego. Już samo to jest precedensem i kwalifikuje całą sprawę do prokuratora oraz sejmowej komisji śledczej. Nie ulega również wątpliwości, że Pegasus został zakupiony wyłącznie z myślą o inwigilacji opozycji, a twierdzenia PIS-owców, iż miał służyć zwalczaniu jakiegoś wyimaginowanego terroryzmu, są po prostu żenujące. W takie brednie nie uwierzy nawet ćwierćinteligent spod sklepu z piwem…

No i ostatnia rzecz nie podlegająca dyskusji. PIS na pewno nie wywaliło ok. 34 milionów zł na zakup Pegasusa tylko po to, by inwigilować zaledwie 3 osoby.
Brejzę podsłuchiwali, bo był szefem sztabu wyborczego PO. Mieli w ten sposób dostęp do wszelkich informacji o strategii oraz działaniach setek ludzi ze sztabu największego rywala w wyborach.

Telefon Giertycha zhakowali, bo Giertych to Giertych. Czyli nie tylko przeciwnik polityczny, ale także znany adwokat, który jest w stałym kontakcie z praktycznie wszystkimi najważniejszymi politykami opozycji, w tym z Tuskiem, Trzaskowskim, Budką, Grodzkim, Borusewiczem, zapewne także Hołownią i Kosiniakiem-Kamyszem, być może również z politykami lewicy np. Biedroniem lub Millerem…

Dzięki włamaniu się do telefonu prokurator Wrzosek bandyci uzyskali z kolei dostęp do informacji nt. jej kontaktów z innymi niepokornymi prokuratorami, ale także dziesiątkami sędziów. To, podobnie jak w przypadku inwigilacji polityków opozycji, informacje na wagę złota. I wygrywania wyborów… Nie chodzi tylko o pozyskiwanie wiedzy o strategii i planach przeciwników politycznych. Ale także o zbieranie wrażliwych danych, które w każdej chwili będzie można wykorzystać do szantażowania kogoś, zmuszenia do współpracy lub zniszczenia go…

Jestem pewien, że osób inwigilowanych przy pomocy Pegasusa było co najmniej kilkadziesiąt. Przecież to nie przypadek, że telefon Brejzy był hakowany tylko wtedy, gdy kierował on sztabem wyborczym PO, do października 2019 r. (do wyborów parlamentarnych). Wybory się zakończyły, rola Brejzy jako szefa sztabu również, więc PIS-owcy przestali się Brejzą interesować. Ale na pewno nie przestali się interesować politykami i planowanymi działaniami Platformy. Przecież wkraczaliśmy wtedy w kolejną, piekielnie dla Nowogrodzkiej ważną kampanię prezydencką AD 2020.
W jej trakcie albo Trzaskowski, albo szef jego sztabu Tomczyk, albo nawet obaj jednocześnie też byli na pewno inwigilowani. Wcześniej inwigilowana była zapewne także Kidawa-Błońska, na pewno Budka, chyba również Schetyna i Grodzki. Kto jeszcze? Tego dowiemy się wtedy, gdy zbadane przez producentów zostanie kilkadziesiąt innych telefonów i smartfonów czołowych polityków PO.

cd pod nastepną fotką

(komentarze wyłączone)