spacerkiem po okolicy....

spacerkiem po okolicy....

2/3

PIS nigdy nie miało długofalowej wizji zarządzania państwem.
Od 6 lat rządzą z miesiąca na miesiąc, z roku na rok. Tylko w zawłaszczaniu państwa, totalnym upolitycznianiu wszystkich jego instytucji i niszczeniu sądownictwa wykazują się dalekowzrocznością. Ale są wyjątki…
Nie przejęli się wyemigrowaniem 30 tysięcy lekarzy, ale gdyby z Polski wyjechało w ciągu 6 lat 30 tysięcy funkcjonariuszy MSW, to na Nowogrodzkiej by się zagotowało... Zapanowałaby panika, poleciałyby głowy i natychmiast wprowadzono by rozbudowany „system motywacji”, by zatrzymać ich dalszy exodus.
Bo żaden reżim nie może istnieć bez swojego silnego, w pełni upolitycznionego, wiernego i bezwzględnie posłusznego aparatu represji. Tak więc o lojalności służb mundurowych PIS zawsze myślał bardzo poważnie i długofalowo.

Tysiącom nauczycieli wypłacono właśnie niższe pensje i co?
I minister Czarnek stwierdził, że to fejk (czyli kłamstwo), bo on nie miał żadnych sygnałów o nieprawidłowościach.
Tysiącom funkcjonariuszy służb mundurowych wypłacono niższe pensje i co? I szefostwo ich resortu zareagowało błyskawicznie…

Ich zwierzchnicy nie powiedzieli, że to kłamstwo. Wręcz przeciwnie, nawet wiceminister Wąsik przerwał na kilka godzin inwigilowanie opozycji Pegasusem i sprawdzanie, kto zdradza współmałżonka, kto złorzeczy na wysoką inflację i kto brzydko wypowiada się o pani Przyłębskiej. Natychmiast opublikował oświadczenie, że rząd PIS oraz kierownictwo resortu nie pozwolą skrzywdzić dzielnych i oddanych funkcjonariuszy.
Już wkrótce wypłacą im „rekompensaty”, kto wie, czy nie wyższe od kwot, które teraz funkcjonariuszom potrącono…
Byle tylko ugasić pożar, nie drażnić służb mundurowych i zapobiec ewentualnemu powstaniu fermentu lub zaczątków buntu. Czasy idą niepewne, w kraju zaczyna wrzeć, masowe protesty społeczne są niemal pewne, więc cały aparat represji musi być jak jedna żelazna pięść, bez słabych punktów. W tej sytuacji chyba można uznać za prawdziwe pogłoski, które już od kilku tygodni krążą wśród „mundurowych”. O tym mianowicie, że aby mająca wysokie zarobki kadra dowódcza Policji, służb, wojska, SW i SG nie odczuła zbyt dotkliwie wprowadzenia „PIS Burdelu”, zostaną jej podwyższone dodatki funkcyjne, premie itd…

Ale jeszcze szybszy i bardziej przezorny od Kamińskiego i Wąsika okazał się Błaszczak. Jemu już w grudniu księgowi zatrudnieni w MON donieśli, że wielu oficerów i żołnierzy jednak straci na „PIS Burdelu”. Błaszczak postanowił więc ugasić pożar jeszcze zanim on wybuchnie. Choć plan budżetowy MON na 2022 r. nie przewidywał żadnych podwyżek dla żołnierzy i cywilnych pracowników wojska, to jednak 31 grudnia Błaszczak zamieścił na TT informację, że zwrócił się do „główki prącia Prezesa” o zaakceptowanie podwyższenia uposażeń w armii o średnio 677 zł brutto na głowę…
Wpis szefa MON na TT to dość kuriozalna i rzadko stosowana forma powiadamiania ok. 160 tysięcy ludzi (w tym 125 tysięcy żołnierzy) o zupełnie niespodziewanej podwyżce ich uposażeń. Jeszcze dziwniejsze jest to, że tych podwyżek (a chodzi przecież o miliardy zł) nie przewidziano także w dopiero co przyjętym przez Sejm budżecie na 2022 r. Ale chyba już przyzwyczailiśmy się, że gdy politykom PIS zaczyna się palić grunt pod nogami i wpadają w panikę, to przestają się dla nich liczyć koszty. Błaszczak musiał szybko zapobiec wściekłości żołnierzy i buntowi w armii, który mógłby się skończyć upadkiem władzy PIS.

I tak to mniej więcej wygląda w „państwie PIS”, dawniej nazywanym Polską… Kaczyński i politycy PIS, na własne życzenie, stali się zakładnikami swojego aparatu represji. Ale to norma w każdej dyktaturze. Bo w takim „państwie”, jakim my dziś jesteśmy, funkcjonariusze Policji, CBA, ABW, CBŚ i prokuratury nie mają służyć utrzymywaniu porządku i ochronie obywateli przed bezprawiem oraz różnymi zagrożeniami. Ich podstawowym zadaniem jest obrona funkcjonariuszy i interesów partii rządzącej przed społeczeństwem. Jak na Białorusi i w Korei Płn.
Aparat represji nie tylko to wie, ale także na każdym kroku wykorzystuje tę swoją uprzywilejowaną pozycję. Nie chodzi oczywiście tylko o wysokie pensje. Ale przede wszystkim o olbrzymią władzę, jaką mają nad obywatelami funkcjonariusze tego aparatu oraz ich całkowitą bezkarność.
Było to szczególnie widoczne w początkowym okresie pandemii, gdy policjanci i funkcjonariusze służb sanitarnych ukarali dziesiątki tysięcy Polaków mandatami i wysokimi grzywnami, choć nie mieli do tego żadnego prawa. Było to rażąco niezgodne z polskim prawem i Konstytucją, ale było zgodne z wolą Kaczyńskiego. I to funkcjonariuszom wystarczyło…

cd pod nastepną fotką

(fotka robiona smartphonem)

(komentarze wyłączone)