klonowy listek...

klonowy listek...

List Polaka z Kanady
Jestem Polakiem mieszkającym za granicą od 38 lat,
w tym od 34 lat w Kanadzie.
W tym czasie ani na chwilę nie przestałem być obywatelem polskim, zawsze miałem ważny polski paszport, brałem udział we wszystkich wyborach, tak parlamentarnych, jak i prezydenckich.

Jako były opozycjonista w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, członek pierwszej "Solidarności",
internowany w stanie wojennym, pozostałem wierny ideałom tamtych czasów.
Do 2015 roku utrzymywałem częste, serdeczne kontakty i twórczą współpracę z kolejnymi ambasadorami RP w Ottawie i konsulami generalnymi RP w Toronto, gdzie mieszkam.
Co roku jeżdżę do Polski, gdzie mam wiele kontaktów w środowiskach prodemokratycznych, należę do dwóch organizacji pozarządowych i wspieram inne. Stale czytam polską prasę i książki, a gdy jestem w Polsce z wizytą, uczestniczę w bieżących wydarzeniach kulturalnych.

W Kanadzie od lat prowadzę działalność społeczną.
Byłem wieloletnim prezesem organizacji skupiającej zarówno Polaków, polskich Żydów, jak i inne osoby zainteresowane wielokulturowym dziedzictwem Polski, mającej na celu budowanie mostów porozumienia. Poprzez organizację dziesiątków programów edukacyjnych i kulturalnych czynnie działałem na rzecz budowania pozytywnego wizerunku Polski w Kanadzie, czasem również wygłaszałem wykłady na temat Polski w USA.
Organizowałem także zakrojone na szeroką skalę pozyskiwanie funduszy na instytucje kultury i pamięci w Polsce.
Za swoja działalność w tym zakresie otrzymałem od Prezydenta RP Krzyż Kawalerski Orderu Zasługi, a ostatni ambasador przed przejęciem władzy przez PiS wysłał do Prezydenta RP propozycję mojej nominacji do Krzyża Oficerskiego tego orderu, która - jak wszystkie inne - została zignorowana przez nowego mieszkańca Pałacu Namiestnikowskiego.

Od sześciu lat widzę dramatyczny spadek prestiżu Polski na arenie międzynarodowej. Polska, która była postrzegana jako „poster child", modelowy przykład wśród byłych krajów komunistycznych, jako przykład cudu, zarówno pod względem sposobu przejścia od dyktatury do demokracji, jak i od gospodarki komunistycznej do rynkowej, w ciągu kilku lat stała się „enfant terrible", kapryśnym bachorem Europy.
Ostatnio mówi się wręcz o opresyjnej dyktaturze, o demontażu demokracji i o tendencjach faszystowskich.
Mosty porozumienia, które przez lata mozolnie budowałem, kruszą się w zawrotnym tempie. Pytania, które słyszę w Kanadzie od wielu osób różnej narodowości, są przyczyną zakłopotania i wstydu.
Nas na obczyźnie nie dotyka to wszystko fizycznie, ale odległość potęguje nasz ból emocjonalny, pogłębia troskę o los ojczyzny i jej mieszkańców, wzbudzając dodatkowo uczucie niemocy.
Nie muszę tu podawać szczegółów, bo otrzymuje Pan/Pani wiele listów dotyczących drastycznego ograniczania praw kobiet i osób LGBT+, systematycznego niszczenia niezależności sądownictwa, mediów i kultury, tępienia rzetelnych badań historycznych i oficjalnego promowania fałszowania historii, oficjalnej nacjonalistycznej indoktrynacji dzieci i młodzieży w szkole, ostentacyjnego podporządkowania polityki państwa Kościołowi katolickiemu, a zatem nierespektowania rozdziału Kościoła i państwa, skandalicznego bratania się ze środowiskami faszystowskimi i autorytarnymi reżimami, np. w Rosji czy Turcji.
Towarzyszy temu szaleńcza polityka zagraniczna ukierunkowana na skłócenie Polski z demokratyczną Europą i USA, programowe ignorowanie, a wręcz pogłębianie kryzysu humanitarnego na wschodniej granicy, destrukcja wielu dziedzin gospodarki, prowadzenie populistycznej polityki rozdawnictwa finansowanego i zadłużania Polski, przy jednoczesnym odrzuceniu potężnego pakietu pomocy z Unii Europejskiej. Wszystko to tylko po to, aby rządząca od 6 lat ekipa utrzymała się przy władzy na czas konieczny, by dokończyć dzieła dobijania demokratycznych struktur państwa.
Destrukcja państwa, mechanizmów demokratycznych i solidarności społecznej to - wraz z ogromnym długiem publicznym - ogromna cena, jaką przyjdzie płacić kolejnym pokoleniom.
Dlatego też brałem czynny udział w szeroko zakrojonej akcji polonijnej na rzecz kampanii prezydenckiej Rafała Trzaskowskiego, obejmującej wszystkie kraje świata zamieszkałe przez Polaków, uczestniczyłem i współorganizowałem demonstracje w solidarności z podobnymi akcjami społecznymi w Polsce. Jestem także jednym z założycieli DPAC (Democracy Poland Action Committee – Canada).

Piszę do Pani/Pana, już nie prosząc, ale błagając o wzniesienie się ponad wszelkie różnice pomiędzy ugrupowaniami prodemokratycznymi w Polsce i udzielenie zdecydowanego wsparcia idei Bloku Demokratycznego w następnych wyborach. Nie widzę bowiem szansy, aby jakiekolwiek pojedyncze ugrupowanie, którakolwiek jedna partia lub wąska koalicja mogły odsunąć od władzy pisowski reżim.
Jeśli przegramy kolejne wybory, to w następnych nie będzie już o co walczyć.
Prawo wyborcze zostanie zmienione, wszystkie media zostaną podporządkowane władzy, zniewolone sądy zaklepią wszelkie przyszłe fałszerstwa wyborcze, a państwo PiS, tak jak jego protoplasta PRL, stanie się koszmarną rzeczywistością na dziesięciolecia.

Droga Posłanko, Drogi Pośle, to już nie jest sugestia, nawet nie prośba, to jest KRZYK ROZPACZY Polaka za granicą.
Nie jestem sam, jest nas wielu. Nasze serca krwawią.
Zaklinamy Was, nie zignorujcie naszego apelu, nie zmarnujcie tej ostatniej szansy. Gdy razem z innymi ugrupowaniami demokratycznymi odzyskacie Polskę, my na obczyźnie, a jest nas bardzo wielu, z największym poświęceniem oddamy się odbudowie Jej wizerunku na świecie.

- Piotr Jassem, Toronto

(komentarze wyłączone)