ZATOKA TRZECH DZIADKÓW.
Na wprost wyspa. Zatoczka malutka ,piaszczyste dno ,leśna droga odległa od wszystkiego co zaludnione ,czasem przejedzie rowerzysta. Za plecami piękny las.
Pod wyspą na kołkach suszą skrzydła kormorany.
wydra73 2015-08-06
re. Stanowczość na mnie działa.Wyjaśniam.
Przyjaciółka nie umie pływać.Tu można wchodzić do wody z brzegu i nie od razu jest głęboko. Codziennie więc przypływałyśmy na dłuższe bytowanie.Kiedyś po przebiciu się przez trzciny i ustaleniu kursu na zatoczkę ,coż widzimy ? Ktoś ją zajął. 2 osoby siedzą ,jedna łazi ,zadomowione.
Zakotwiczyłyśmy na głębokiej wodzie w nadziei ,że dziadkowie się wyniosą. Bo byli to starsi panowie trzej.
Nie wynieśli się ,nastąpiła całkiem przyjemna koegzystencja a zatoczka
dostała imię.
I tyle.
wydra73 2015-08-06
Faktycznie gapy ! Byłoby odtworzenie à rebours ,do tego ze zwielokrotnieniem uczestników. Szkoda.
orioli 2015-08-07
Urocza historia. Też mamy zwyczaj nazywać po swojemu różne miejsca. Ostatnio przybyła nam Czarna Łąka. Jeśli Cię interesuje, dlaczego, wyjaśnię.
orioli 2015-08-09
Na początku lipca weszłyśmy z Enigmą na skoszoną łąkę w celu sprawdzenia ewentualnej obecności derkacza. Wypad był raczej nieplanowany, a z pewnością moje sandały i białe rybaczki okazały się źle zaplanowane. Wędrowałyśmy radośnie wzdłuż koryta rzeczki, rozglądając się na boki. Dopiero po dobrej chwili zaważyłyśmy nasze czarne od pyłu buty, nogi i resztę garderoby. Na szczęście nasze aparaty niosłyśmy dość wysoko.
Odtąd nazywamy to miejsce Czarną Łąką, chociaż trawa odrosła i pewnie już się nie kurzy.