Mozart

Mozart

Właśnie na Słodowej, pewnej nocy (a może poranka?) podszedł do mnie i moich znajomych. Miał na szyi mrygającą lampkę, a w ręku ogromną walizkę. Rozmawialiśmy z nim przez jakiś czas. Gdy zobaczył, że mam telefon, poprosił, żebym zrobiła mu zdjęcie i wrzuciła na jego stronę internetową. Adres, który mi podał, nie istnieje, ale nie lubię nie dotrzymywać słowa - wrzucam więc tutaj.