Pełna koncentracja, rozpięta marynarka, porozpinane mankiety koszuli, ściekający po twarzy pot od wielkiego wysiłku, to nieodłączne atrybuty tancerza wkładającego w swą profesję całe swe serce. I takiego właśnie go zapamiętałem… Był rewelacyjny! Gwóźdź programu! Jedyny tancerz w zespole, szczupły, dość skromnej postury, lecz swymi niesamowitymi ruchami, poczuciem rytmu, muzykalnością, umiejętnością tańca i stepowania podkutymi obcasami półbutów, porwał nie tylko damską część publiczności. Swym długim, rewelacyjnym występem zakończył (po zrzuceniu marynarki) pokaz flamenco.
Jeśli będziecie w Barcelonie, serdecznie namawiam, dajcie się namówić na kolację w „El Tablao de Carmen”. To się ogląda!
jooan 2009-06-22
W kwesti czarowania tańcem też mam, ale ...czarował tylko kobiety a Ty , nią nie jesteś;-))
dejavue 2009-06-23
Nie, no facet niczego sobie ..
Excytujący ..
Po dołożeniu tanca - haslo "weź mnie, bierz mnie" nabraloby realnego znaczenia ;P
dejavue 2009-06-23
Jasne, nie ma sprawy ..
Zatańcz ;P
fanabe 2009-06-26
no i w końcu jest ciacho ino całkiem nieobecne, pochłonięte, no zatańczone na maksa ;)
wiele16 2009-06-26
Fana, nie ja to określenie wymyśliłem. Bardziej adekwatne byłoby może... befsztyk? ;o)))
mimoza7 2009-06-28
Super!
wiele16 2009-07-07
Świetnie, znakomicie! Czekam! ;o)
PS. Mam setki innych zdjęć z Barcelony, ale kiedy się za to wszystko wziąć?