Nauczyłam już Korę, że nie wolno warczeć na Sonię ani jej atakować.
Dostała parę razy z laczka w pysk, potem smyczą po głowie, a na końcu kilka kopniaków w żebra. I załapała.
...
Nie no, żartuję sobie - nieco durnowato, wiem. Nie podniosłabym ręki na zwierzę. Prędzej by mi uschła.
Wystarczyły lekkie trzepnięcia w ucho w trakcie prób agresji i "niedobry pies" z zawodem w głosie.
Gdy wącha Sonię i nie warczy, chwalę i daję ciacha.
Są efekty.
(Na szczęście koty od początku toleruje, bo wie, że były tu przed nią, a poza tym jest mądrym psem i zdaje sobie sprawę z faktu, że w ewentualnym starciu z kotem byłaby na mocno przegranej pozycji.)
asiao 2022-12-13
Na pewno jakoś się dogadają. Moje kotka też zaczyna bić swoich synków. Nie wiem, jak ją zdyscyplinować...