Opowiem balladę o pewnym kamieniu,
co leżał przy drodze w smutnym zamyśleniu.
Tak leżał i myslał, tak myślał i leżał,
i że coś się zmieni już sam niedowierzał.
I chociaż jest twardy zaczął płakać, szlochać,
bo w środku miał serce, które pragnie kochać.
Lecz kamień jak kamień, jest szary, ponury
i gdy ktoś przechodzi to patrzy nań z góry,
i nikt nie dostrzega jak ten kamień szlocha,
jak drży mu serduszko, jak pragnie pokochać.
Ale wciąż cierpliwie przy drodze tu leży
i czeka na miłość... i ciągle w to wierzy,
aż raz wcześnie rano, gdy rosa na trawie,
dziewczyna szła drogą, patrzyła ciekawie.
Przepięknej urody ta panienka była
i nóżką niechcący kamień zaczepiła.
I westchnął ten kamień... spojrzała dziewczyna,
i już się nachyla, już go w ręku trzyma,
a wietrzyk cieplutki dookoła hula,
dziewczyna kamyczek do serca przytula.
I czuje to ciepło co z kamienia płynie,
i zakochał kamień się w pięknej dziewczynie
a ślicznej dziewczynie też serce zabiło
dalej poszli razem....bo taka jest miłość.
I ciągle są razem... kamień i dziewczyna,
bo przyjaźń i miłość wciąż ich razem trzyma....
frans 2011-11-10
W szybę szkoły nim !
W szybę !!!
sofii19 2011-11-10
Świetna całość !!!
weekendowe pozdrowionka przesyłam
majaha 2011-11-10
Piekna ballada................
Miłego wieczorku i pięknych snów:))) Pozdrawiam cieplutko:)Buziaki...
annie1 2011-11-10
wiersz fajny...troszkę mi się łezka zakręciła...
sarna1 2011-11-11
Po pierwsze fransa trzeba zakneblować ostatnio bredzi;)))
Po drugie bardzo dobry pomysł na zdjecie
migi80 2011-11-11
pięknie..
joko43 2011-11-19
PIEKNE to skrzacie,