...:))

...:))

Zjawisko mikoryzy – klasycznej, obustronnie korzystnej symbiozy – pierwszy zaobserwował w 1880 r. Polak, Franciszek Kamieński. Początkowo odkryto tylko współpracę grzybów i drzew. Zbieramy kurki, prawdziwki czy kozaki dzięki temu, że wchodzą one w mikoryzę z korzeniami określonych drzew, krzewów, czasem bylin. Wiadomo, że pod dębami czy świerkami należy szukać prawdziwków, pod świerkami i sosnami kurek, pod brzozami, osikami i grabami kozaków itd. Mikoryza jest prawdopodobnie zjawiskiem uniwersalnym, pomaga niektórym grupom roślin przetrwać w nawet bardzo trudnych warunkach. Na przykład symbioza roślin wrzosowatych z grzybami chroni je przed wpływem bardzo kwaśnej gleby i przed zanieczyszczeniami, umożliwia im kwitnięcie. Niewykluczone, że większość roślin na Ziemi jest w mikoryzie z jakimś grzybem. Grzyby chronią rośliny na hałdach, absorbując szkodliwe metale ciężkie, rozpuszczają minerały i dostarczają roślinie składników odżywczych. Porosty rosną na gołej skale dzięki temu, że grzyb może ją troszkę rozpuścić wytwarzanymi kwasami. Istnieje pogląd – ja też jestem jego zwolennikiem – że grzyby rozkładają wszystko, co spadnie na powierzchnię porostu dzięki odpowiednim enzymom. Można powiedzieć, że są to organizmy mające żołądki na zewnątrz i strawią wszystko, do czego się dorwą.
„Wiedza i Życie" nr 10/2012

dodane na fotoforum: