Zosia prosiła o widok z Grzebyka... :-)
Dziś tam powędrowałam z Alutką, koleżanką która przyjechała do mnie przedwczoraj.
Wędrówka dzisiejsza była fantastyczna!
Niby nie jest to żaden wyczyn: 18 kilometrów po górach. Ale zmęczenie jest.
Takie miłe zmęczenie. :-)
To nie była pierwsza wyprawa na "Grzebyk", oczywiście. Ale daaawno już była ta poprzednia, kilka lat temu.
Trochę wrażeń też było.
Pierwsze - spotkanie z czarną zygzakowatą żmiją, która ewidentnie chciała ukąsić Alę. Po prostu żmija spała w trawach tuż przy szlaku, a Ala przechodziła blisko i ją obudziła.
I przestraszyła tym samym.
Na szczęście nic się nie stało, zauważyłam w porę, a koleżanka wykazała się przytomnością i refleksem. Odskoczyła błyskawicznie.
Wyjątkowo aktywne dziś były gadzinki, trzy sztuki spotkałyśmy na szlaku.
Dwie pozostałe nie chciały wchodzić z nami w konflikt, od razu odpełzły świńskim truchtem na nasz widok. ;-)
Na Grzebyku - miła niespodzianka.
Moja koleżanka jest wielką zwolenniczką małych czarnych kurdupelków - czyli jagód.
Kiedy przyjeżdża, zawsze wyciąga mnie do lasu na zbieranie tychże, a ja nie lubię, bo toto małe i przy samej ziemi rośnie, schylać się trzeba i "na kucaka" zbierać, wrrrr...
Nie rozumiem: co by komu przeszkadzało, żeby jagody miały wielkość jabłek i rosły na krzakach wysokości metra? ;-)
W tym roku czarne kurdupelki zastrajkowały i u nas nie obrodziły, za to na Grzebyku - znalazłyśmy wielkie ich bogactwo, rosnące grzecznie i rozsądnie na skarpach wzdłuż szlaku, nie trzeba było się schylać.
Alutka zadowolona, ja też. :-)
Pogoda współpracowała z nami zgodnie, pod wieczór wróciłyśmy do chatki zmęczone, ale wielce zadowolone i z fioletowymi otworami gębowymi. ;-)
Jutro tez połazimy trochę, faaaajnie było. :-)
maria57 2017-07-19
oj, ktoś powyłamywał zęby grzebykowi;
teraz musisz uważać, żeby czesząc się nim nie pokaleczyć
zosia1 2017-07-19
Witaj Grzebyku!!!! Dziękuję Mariol !!!!
Ps: czyli tam na tym obniżeniu jest Twój DOM :))) Trochę daleko :)))
effka 2017-07-20
Widzę, że 'Grzebykowi' zęby przerzedzają się naturalnie ...a ja myślałam ,że ktoś wycinkę robi :)
siestala 2017-07-20
uwielbiam to wędrowanie z Tobą! osiemnaście KILOMETRÓW? taż bym ani ręką ani nogą przez trzy dni nie ruszyła! Gratulacje!:) Gadzin unikać!!! Buziaki!:)
zabuell 2017-07-20
Teraz widac dokladnie straty grzebykowe... Szkoda. A jagody sa baaardzo, baaardzo!!!
dosiak 2017-07-20
Cudnie....ale te 18 km na piechotę po gorach......dla mnie chyba nie wykonalne.... po 18 na rowerze odczuwam "zmeczenie" a tak na nogach.....po górach ....i jeszcze te żmije .......
bourget 2017-07-20
zapraszam do USA...tutaj jagody rosna na krzakach wielkosci czlowieka i wcale nie sa male...taka mila niespodzianka dla mnie...mozna jesc i sie nie schylac, a czasem trzeba reke do gory wyciagnac..
hellena 2017-07-20
Cudownie czyta się Twoje opowieści ,podziwiam Twoją kondycję,18 kilometrów to strasznie duzo!!!
orioli 2017-07-21
O, no i doczekałam się widoku z Grzebyka. Zawsze zastanawiałam się, co też z niego widać. A gdzie jest Twoja Chatka? Czy widać ją stąd?
oliwkaa 2017-07-23
No i super wycieczka ... ale 18 km to bardzo dużo ...dzielne dziewczyny !
elutkan 2017-07-25
Miałyście szczęście :)
U nas zero jagód, nie będzie jagodzianek i fioletowych "otworów gębowych", zazdroszczę!!!!
eljot60 2017-12-30
Odnoszę wrażenie, że mam coś wspólnego z Grzybkiem. Ale cicho-sza ...
Gorąco, więc zamilknę, bo trzeba oszczędnie gospodarować zasobami wodnymi organizmu. ;) :))