Dzisiaj niestety troche sie \'spoznilam\' do stajni i zanim sie ogarnelam 3 dziewczyny mialy trening skokowy. Wiec zeby nie przeszkadzac im pojechalam w teren, chociaz plan byl taki, zeby mama wsiadla i pojezdzila dzisiaj troche na Lou, bo za tydzien nie bedzie mnie kilka dni i szkoda, zeby kon stal w dni, ktore sa \'moje\'.

Generalnie menadzerka wyjasnila mi jak mam jechac, zeby sie nie zgubic i przegonic troche konia, ale oczywiscie znalazlam footpath, przeszlam przez ulice i pojechalam dalej :D Przyjemnie bylo, pogalopowalysmy troche i przy okazji pogoda dopisala (2h wczesniej lalo tak, ze nic nie bylo widac).

Spokojnie wracam sobie do stajni i widze menadzerke na koniu na polu, daleko. Przyjezdzam, a tu okazuje sie ze menadzerka juz mnie szukala, bo nie bylam w zasiegu wzroku (pole na ktore mialam jechac lezy w takiej odleglosci, ze dobrze wszystko widac). Koniec koncow ja zadowolona, kon wybiegany, nowe tereny poznane :).