część 4: "opowiadanie o niewidzialnym dziecku". tove jansson

część 4: "opowiadanie o niewidzialnym dziecku". tove jansson

W koncu zaniechali prób nauczenia Nini, jak się bawić. Wesołych historyjek także nie lubiła. Nie śmiała się nigdy we właściwym miejscu. Nie śmiała się w ogóle. Opowiadający czuł się zbity z tropu. Dali jej zatem spokój.
Dni mijały, a Nini nadal była bez twarzy. Przywykli do widoku jej różowej sukienki zawsze wędrującej za Mamą Muminka. Wystarczyło, że Mama stanęła, a srebrny dzwoneczek przestawał dzwonić, jeśli szła dalej, odzywał się znowu. Nieci nad sukienką chwiała się w powietrzu duża różowa kokarda. Wyglądało to dość dziwnie.
Mama nadal stosowała Nini kurację domową babci, ale bezskutecznie. Dała więc spokój. Pomyślała, że i dawniej ludzie dawali sobie radę bez głowy i że może Nini nie jest szczególnie ładna.
Obecnie każdy wyobrażał sobie sam, jak Nini wygląda, a to mogło nawet dodawać uroku znajomości.
Któregoś dnia rodzina Muminków wybrała się nad brzeg morza, aby przed zima wyciągnąć łódź z wody. Nini dzwoniła z nimi jak zwykle, ale gdy przyszli nad brzeg, stanęła w miejscu. Następnie położyła się na brzuchu na piasku i zaczęła płakać.
- Co jest z Nini? - spytał Tatuś. - Czy ona się czegoś boi?
- Może nigdy przedtem nie widziała morza – powiedziała Mama.
Pochyliła się i zaczęła szeptać z Nini. Potem wyprostowała się i powiedziała:
- Tak, Nini widzi morze po raz pierwszy. Uważa, że jest za duże.
- Ze wszystkich idiotycznych dzieci ... - zaczęła mała Mi, ale Mama spojrzała na nią surowo, mówiąc:
- Sama jesteś idiotyczna. No, a teraz wyciągnijmy łódź.
Weszli na pomost prowadzący do kabiny kąpielowej, w której mieszkała Too-tiki, i zapukali.
- hej! - powitała ich Too-tiki. - Jak wam idzie z tym niewidzialnym dzieckiem?
- Tylko pyszczka brakuje – odrzekł Tatuś. - W tej chwili jest nieco poruszona, ale to z pewnością przejdzie. Czy możesz nam trochę pomóc z łódką?
- Jasne – powiedziała Too-tiki.
Gdy łódź została wyciągnięta i leżała odwrócona kilem do góry, Nini zeszła na brzeg i stanęła nieruchomo na mokrym piasku. Nie zwracali na nią uwagi.
Mama siadła na pomoście i spoglądała w dół na wodę.
- Och, jaka zimna z wyglądu! - powiedziała. Po czym ziewając dodała, że dawno już nie zdarzyło się nic emocjonującego.
Tatuś mrugnął do Muminka, zrobił okropny grymas i zaczął powoli skradać się do Mamy za jej plecami.
Nie miał oczywiście zamiaru wrzucić Mamy do morza, jak robił, kiedy była młoda. Może nawet wcale nie miał zamiaru jej przestraszyć i chciał tylko rozweselić dzieci.

----------------------------------
Ciąg dalszy - część 5 (i ostatnia)
https://www.garnek.pl/jonasz/4763306

aniczka

aniczka 2009-03-18

Pozdrawiam rowniez serdecznie:-)))Zycze milej lektury..

muminek

muminek 2009-03-19

Sprawiłeś mi ogromną przyjemność....z przejęciem czytam to znowu :))

aguchu

aguchu 2009-04-09

muminki są wspaniałe :)
pozdrawiam, zostawiam kostkę czekolady ;)
Wesołych Świąt :)

jonasz

jonasz 2009-04-09

Dzieki! Dzieki! W imieniu Nini też :)) Wesołych Świąt :)))

dodaj komentarz

kolejne >