:)

:)

Facet dostał na urodziny papugę. Szybko zorientował się, ze ma ona okropny nawyk przeklinania i rzuca mimochodem co drugie słowo. Cóż miał jednak zrobić - wyrzucić żal, zawsze to jakiś towarzysz, zresztą prezent. Wiele dni starał się walczyć ze słownictwem papugi. Mówił do niej miłe słowa, puszczał łagodną, klasyczną muzykę, robił wszystko, żeby dać papudze dobry przykład. Słowem - pełna poświęcenia terapia i wszystko na nic.
Pewnego dnia, kiedy papuga wstała lewą noga i była wyjątkowo wredna, facet nie wytrzymał. Zaczął krzyczeć, ale papuga darła się głośniej. Potrząsnął nią. Wtedy nie dość, ze go zbluzgała, to jeszcze dostał parę razy dziobem. Zdesperowany wrzucił ptaszysko do zamrażarki, zatrzasnął drzwi, oparł się o nie i zsunął w dół. Papuga rzuciła się kilka razy o ściany zamrażarki, coś zabełkotała i nagle wszystko ucichło.
Facet ochłonął trochę, zaczął mieć wyrzuty sumienia. Otworzył szybko drzwi zamrażarki. Papuga milcząc weszła na jego wyciągnięte ramie i powiedziała:
- \"Najmocniej przepraszam, ze uraziłam pana moim słownictwem i zachowaniem. Proszę o przebaczenie, dołożę wszelkich starań,aby się poprawić i nie dopuścić do podobnych scen w przyszłości\".
Facet był w szoku, już otwierał usta, żeby zapytać, co spowodowało tak radykalna zmianę, kiedy odezwała się papuga:
- \"Czy mogę pana uprzejmie zapytać: co zrobił kurczak?\"


Stary marynarz schodząc ze statku zabrał również swą ulubioną papugę. Była to niezwykle barwna ara, kupiona niegdyś w Afryce. Przez wiele lat przebywania w towarzystwie marynarzy nauczyła się jednak wielu obrzydliwych słów. Żona emerytowanego matrosa stanowczo nie chciała jej trzymać w domu. Rad nie rad, marynarz wyniósł papugę na targowisko.
-Tylko zaznaczam, że ona zna wszystkie marynarskie przekleństwa - mówił do kupującego tę ornitologiczną piękność - Żonie puchły od tego uszy, bo też i słownik dawnych dorożkarzy, to przy niej prawdziwy język Wersalu.
Ale temu można zaradzić...
- Jak?
- Wsadzi ją pan do worka - radził usłużnie marynarz - pięć minut będzie pan nim mocno potrząsał, a papudze pomiesza się w głowie i od razu sporządnieje.
Nabywca zrobił wszystko jak trzeba. Potrząsał workiem - na wszelki wypadek - dwa razy dłużej, ale kiedy wyjął papugę z worka, ta otrzepała barwne piórka i wrzasnęła donośnym głosem:
- O kur.., ale sztorm!

dodane na fotoforum:

(komentarze wyłączone)