Szczyt sezonu. W zatłoczonym autobusie starszy już wczasowicz tęsknie spogląda na zajmujący spory kawałek podłogi koszyk. Wreszcie pyta:
- Gaździnko, to wasz koszyk?
- Mój.
- Czy mógłbym sobie na nim usiąść, bardzo bolą mnie nogi.
- Siadojciez se, panocku, siadojcie, ino uwazujcie na jojka.
- Wieziecie jajka w tym koszyku?
- Nie, gwoździe!