Wysiedziałam sobie zadek na twardym kołku. Komary miały używanie, że hej ale duduś jest mój ! To ja za tym cholernikiem pół Biebrzy przebiegłam, godzinami wysiadywałam w upale, komarach, muchach i całym tym paskudnie bzyczącym towarzystwie a on sobie czekał na mnie w Garwolinie. Ha ha ha życie płata różne figle.
Najpierw nieśmiało pohukiwał gdzieś w oddali. Potem przeleciał jak torpeda, mignął między drzewami, aż w końcu pojawił się w całej okazałości. Nie żeby tak idealnie do zdjęcia co to to nie. Pędzał jak mały pershing w wysokiej trawie, raz po raz wystawiając tę swoją czubatą łepetynę. Palec na spuście dawno już mi zdrętwiał. Wizjer chyba na stałe odcisnął wokół oka kwadratową obwódkę a ten jak zaczarowany. Nic tylko po krzaczorach śmiga.
Trząść migawka tylko zaterkotała. Mam - kawałek ogona. Kolejny trzask aparat puścił serię. Mam - kawałek łepetyny. Puszczam kolejną serię podążając za ledwo widocznym czubkiem. Jest, mam hura – noga. Duduś cholero jedna pokaż no się bardziej !!! Tym sposobem będę miała puzzle do składania. Poleciał paskudnik jeden. Ta zabawa powtarzała się jeszcze kilka razy. Ja na spust a on w trawę, aż w końcu pokazał się. Radochy co niemiara choć niedosyt pozostał.
dodane na fotoforum:
belaiza 2013-06-27
jak byłam w Janowie Podlaskim to spotykałam dudka w pobliżu starych a co za tym idzie spróchniałych tu i ówdzie dębów :)
enigma 2013-06-27
takie otoczenie dudki lubią najbardziej, bo mogą w starych drzewach wyprowadzić lęg :)
lech45 2013-06-27
Znakomity komentarz! Kolejny Dudek-rarytas! Oniemieć tylko wypada i słać pokłony! :)