nasz sad (były)

To klepisko to nasz były sad, który zniknął w dwa dni. Byliśmy na to przygotowani już od 2 lat ale nie na sytuację, że będzie to w sezonie lęgowym ptaków. Pracownicy dokonujący wycinki byli w porządku, bo sprawdzali czy są gniazda i kilka drzew zostawili, wytną je jesienią. Najbardziej wkurzające jednak było to, że jakiekolwiek prace inwestycyjne zaczną się dopiero na przyszły rok. Zapytałem, czy w takim razie nie można było przygotować terenu później, a teraz dać spokój ptakom. Nie, bo przepadłyby pieniądze na to przeznaczone. I gdzie tu jest elastyczność urzędów? Czy nie można takich prac planować z uwzględnieniem różnych okoliczności? Przykład z tamtego roku. W ramach scalania robiono z polnej drogi, asfaltową, dojazdową. Zaczęło się to w czerwcu w pełni ptasich lęgów i usunięto wszystkie krzewy na wielu kilometrach. Rowy melioracyjne są pogłębiane akurat w maju, czerwcu. Wiadomo co się wtedy dzieje, bo usuwane są też często krzewy. Każdy z nas zna mnóstwo przypadków łamania zasad ochrony przyrody i nie sądzę, by ktoś za to odpowiedział, ech!

iwatoja 2023-06-12

Aż serce się kraje.

imar18 2023-06-12

Też zżymam się na taką bezmyślność. Myślę ze urzędy nie zatrudniają ludzi w zakresie ochrony przyrody a o miłośnikach czy rozsądnie myślących nie ma mowy. Ruch ekologiczny jest tylko polityką.

maska33 2023-06-12

Jak czytam Twoją historię z sadem, od razu przypominam sobie ekipę z podkaszarkami w ręku na skarpie, na której leżało 15 cm śniegu.
Też się podobnie tłumaczyli.
Że dotarły pieniądze na koszenie, to trzeba je brać, a że śnieg.....?

Taka cala Nasza Polska cala.
:-P

mpmp13 2023-06-12

Kasa,kasa,kasa tylko to się liczy .Człowiek się nie liczy a ptaki to już jakieś fanaberie . Tak mi facet powiedział jak darłam się bo wycinali krzewy na przepompowni przy bloku .