Tę ptaszynkę zobaczyłam pierwszy raz w życiu, przez przypadek.
Stojąc w zaroślach i udając, że jestem drzewem, wypatrywałam pasówek, kiedy kątem oka zobaczyłam jakiś ruch. To był on, strzyżyk! Strzyżyczek!
Nie wiedziałam wtedy, co ja widzę. Przeleżał ptaszek w szufladzie jako nieznany prawie trzy tygodnie, zanim się dowiedziałam jego miana.
Pomógł mi w tym fotograficzny blog Macieja Szymańskiego.
Pan Maciej nie dość, że jest przyrodnikiem, nie dość, że robi prześwietne zdjęcia przyrody, to do tego ma świetne, lekkie pióro.
Na następnej stronie zamieszczam fragment Jego opowiastki o strzyżyku :)
dodane na fotoforum:
mpmp13 2015-10-20
Witaj Basiu.Mam podobne spotkania ze strzyżykiem.Ale takie fajnego zdjęcia nie pozwolił mi nigdy zrobić.Widuję go zawsze daleko od mojego miejsca.
orioli 2015-10-20
Cudo. To prawdziwe szczęście spotkać i móc sfotografować to maleństwo. Ludzkie słowo nie wypowie, ile się nagimnastykowałam wokół pewnej sterty gałęzi, żeby pstryknąć kilka razy, a potem ze zgrozą oglądać dziwne "mazy" na zdjęciach.
A tego zadartego ogonka nie zapomnę do końca życia :-)
hellena 2015-10-20
Fajne to ptaszki,kilka razy miałam przyjemność go widzieć i raz pstryknąć,śliczny u Ciebie.
halka 2015-10-20
Pięknie się wpasował w iglaka;kilka razy go widziałam ale nigdy go nie upolowałam...zawsze był szybszy ode mnie.