Są czasami takie dni, po których mam ochotę usiąść na ziemi i dać sobie spokój. Albo spakować bety i wyjechać gdzieś, gdzie ryzyko spotkania konia jest podobnie wysokie co prawdopodobieństwo trafienia szóstki w totka.
Po raz pierwszy w życiu Siw został wczoraj złamany, zmiażdżony i przepuszczony przez mikser - a sama jej ten sajgon zrobiłam i sama w niego z nią poszłam...
Masakra...
mortis 2012-10-15
az tak źle?
iria0 2012-10-15
szkoda mi tego konia, a i tak myslę sobie, że w innych rękach mógłby być jednak szczęśliwy
betin78 2012-10-15
do iria0 : tak na dobrą sprawę to nawet nie wiesz czego dokładnie powyższa notka dotyczy i o co chodzi, a dla twojej informacji koń ma się bardzo dobrze :)