Już rozpoznany jako podlot.Szarogęsi się na balkonie.Wczoraj nie wiedziałam co to, nie sądziłam, że tak wcześnie dorósł. Prawie. Jeszcze domaga się podania jedzonka przez tatusia, niegrzecznie atakuje go zamiast prosić tradycyjną metodą. Sam też wydziobuje.
Wylądował przed szybą i jakby się gapił. Oczy na jednej linii wyszły-jego i doniczkowej sowy.
orioli wczoraj
Zdumiewające, że taki wczesny. Nie mniej osobliwe dla mnie jest jego zachowanie. Miejskie kosy bardzo różnią się od leśnych. Tutejsze wprawdzie słyszę, rzadziej widzę. Wieją na mój widok, a chyba nie jestem taka straszna :-)