Mój ulubiony z ulicznych grajków

Mój ulubiony z ulicznych grajków

Philip Fairweather śpiewa przez cały rok, najczęściej pod Feniksem, podobno już od dziesięciu lat. Aktor i śpiewak, wykonuje najczęściej jazz i swing (czyli to, co lubię najbardziej), a także kawałki operetkowe, wszystko z idealnym, angielskim akcentem. Nigdy nie słyszałam, żeby mówił po polsku - tym większą niespodzianką był dla mnie utwór ,,Brunetki, blondynki" w jego wykonaniu. Chociaż największy problem sprawiał mu fragment ,,lecz przyznam się, o jednej tylko śnię", radził sobie świetnie. I tak najbardziej lubię, gdy śpiewa Sinatrę...

Dla zainteresowanych: znalazłam jego fanpejdż na fejsbuku (https://www.facebook.com/philipfairweatherentertainer).