Jej historię można przeczytać na następnym zdjęciu.
Wszystkie te procesy o czary są zadziwiająco podobne. W Łodzi w roku 1652 pewna mieszczka nazwiskiem Zofia Straszybot, Strasibotką zwana, została oskarżona o czary. A to o: przypalanie żab i wieszanie nad bydłem. Jeden z sąsiadów zeznał, że: " gdy po wodę chodziła i wylewała ją po kilka razy niepotrzebnie i od płota wspak chodziła". Ponieważ mieszczka owa, była krnąbrna, kłótliwa i niezbyt lubiana, wystarczyło to do postawienia jej przed sądem i wzięcia na tortury. I oto Zofia pod wpływem bólu czy też na skutek ataku serca podczas "badań korporalnych" zmarła. Została więc " zakopana na swoim gruncie miejskim przy granicach". Domniemana wspólniczka szatana nie doczekała się nawet pogrzebu chrześcijańskiego na cmentarzu, ale na wieczną wzgardę pochowana została na granicach miejskich.
Na podstawie: Bohdan Baranowski "O dawnej Łodzi"
halka 2017-06-23
To straszna historia...nie chciałabym żyć w tamtych czasach. Na pomniku bardzo sympatycznie wygląda...czarownicy nie przypomina:)
qwitek 2017-06-23
Widać każde większe miasto miało swoją czarownicę podobnie jak każda wieś swojego głupka...
orioli 2017-06-24
Pomnik ciekawy, ale sadzę, że owa mieszczka nie byłaby zadowolona. W ten sposób została czarownicą na zawsze, a przynajmniej dopóki pomnik istnieje.
hellena 2017-06-24
Całkiem ładna.
Teraz też kościół ima się przeróżnych chwytów aby ludzie wierzyli w cuda i trochę się bali,że kara boska spadnie na nich. Dziwię się ,że ludzie ciągle w takie głupoty wierzą.
marek45 2017-06-24
W tamtych czasach panowała ciemnota więc wiele kobiet bywało oskarżonych o czary:) Pomnik wygląda ciekawie :)