Jeśli mam tylko okazję, nigdy nie potrafię sobie odmówić wejścia do nieznanego obiektu sakralnego. To zawsze zapowiada niezapomniane przeżycia nie tylko w sensie duchowym, ale i zmysłowym. Tak było i w tym przypadku. Po wejściu do kościoła, złożeniu ofiarnej monety i zapaleniu świeczki, ja, fotograficzną manią opętany profan, rozłożyłem statyw, wyciągnąłem bezczelnie ze sporej, ciężkiej, fotograficznej torby część swego canonowskiego ekwipunku i zmontowałem wszystko co było konieczne w jedną całość. Zważając na przechodzących co chwila turystów, cierpliwie czekając, aż znikną z kadru, pstrykałem z „wężyka” przy długim czasie naświetlania ze względu na panujący półmrok takie fotki jak ta powyższa…
Z satysfakcją obserwowałem niektórych turystów pełnych dla mej profesji szacunku(?), którzy czekali poza kadrem na dźwięk migawki i starali się w tym czasie swą szlachetną figurą nie wejść przed obiektyw! Dzięki wam teraz, o nieznajomi, za tę pełną dla sztuki zrozumienia obywatelską postawę! ;o)))
Wnętrza kościoła nie ma co opisywać - piękną i bogatą ornamentykę wykończenia poszczególnych elementów widać na fotografii. Mieszkańcy wioski liczącej raptem, w mojej ocenie, kilkadziesiąt domów, z gabarytów i wystroju swej świątyni mogą naprawdę być dumni!
kasiek77 2009-10-25
Piękny kościółek ... w takich miejscach urzeka mnie wszystko jest tyle elementów , które zgrywają się w piekną całość ... ja osobiście uwielbiam witraże i nawet u Ciebie widać jakieś skromne elementy o ile można to nazwać witrażem ;)
slawciu 2009-10-25
a gdzie jest ksiądz..?? ;)
wiele16 2009-10-26
To z małego jotpega, choć w RAW też ją mam. Przeszła niewiele operacji w peesowskiej klinice chirurgii plastycznej... Nawet botoksu nie trzeba było aplikować! ;o)))
sousse 2009-10-29
Piękna świątynia!
cymonek 2009-10-30
Pewnie trzy Zdrowaśki odmówiłeś, bo skoro bez botoksu, to z pewnością palec Boży pomógł powstać temu obrazowi .