Zmoknięta, zmarznięta wytrwale na brzozie słuchała nawoływań pana swego serca chwilami odpowiadając. On siedział i kokietował na pobliskim orzechu. A było to w lipcowy dżdżysty dzień. Ciąg dalszy w następnych fotkach.
dodane na fotoforum:
lidia23 2016-07-26
wygląda tak jak ja wczoraj z tą różnicą ,że ja nie śpiewałam bo w ogóle nie miałam na nic ochoty:))))
pozdrawiam serdecznie!
elen1 2016-07-26
świetnie też bym chciała by mnie ktoś tak kokietował:))
pozdrawiam Tereniu
evita 2016-07-27
Pięknie śpiewa... witaj Tereniu...
Niech ten dzień będzie pełen słońca i radosnych chwil...
Serdeczności ślę... :)