piotr03 2009-06-29
Na dobranoc
Gdy po zachodzie słońca,
Na niebie, gwiazda się skrada,
Jako ozdoba błyszcząca,
Która w końcu gaśnie i w sen zapada.
Pojawia się brat światła wiecznego
Smutny i blady jak twarz zmarłego.
Kiedy kolory dzienne już zmarły
I budzą się ze snu nocne karły,
Wtedy powieki zamkną nasze oczy
I wejdziemy do mętnej krainy marzeń.
Tam twoja dusza w drugie życie wkroczy
Pełne dziwnych wydarzeń.
Wtem stworzy się pierwsze nocy tchnienie,
Po którym pozostanie nam krótkie wspomnienie.