Trzeci pogrzeb w lipcu...Wspomnienie o Pani Basi Kubiak.

Trzeci pogrzeb w lipcu...Wspomnienie o Pani Basi Kubiak.

Bardzo trudno jest w takiej chwili , w kilku zdaniach opowiedzieć o Człowieku, o całym Jego życiu. Czy to w ogóle możliwe? Ale spróbuję…
Gdybym miała w jednym zdaniu określić Panią Basię, bo tak Ją zawsze nazywałam, powiedziałabym tak:
Gdyby mogła – przytuliłaby do piersi cały świat, nakarmiłaby, napoiła, ogrzała…
Taka właśnie była i taką będę pamiętać – gościnną, ciepłą, serdeczną…
Pod którymkolwiek adresem mieszkała – zmieniały się warunki i otoczenie, ale jedno pozostawało bez zmian – ktokolwiek przestąpił próg Jej mieszkania, słyszał od razu te słowa :”Siadaj, już wstawiam wodę na herbatę”… To było Jej swoiste „Dzień dobry”… Kochała ludzi i kochała być wśród ludzi… całe Jej życie, niełatwe, o tym zaświadcza…
Gdy młodziutka Basia Jastrzębska została Panią Kubiakową – od razu miała do kochania trzy osoby, męża i dwójkę jego dzieci Jadzię i Andrzeja. I już wtedy przez dom na 18 stycznia przewijała się młodzież, którą trzeba było podkarmić, czasem pocieszyć. Urodził się Felek, potem Małgosia… dom tętnił życiem a ona była w swoim żywiole… Miejsca i rodzinnego ciepła starczało też dla brata Andrzeja, którego wspierała w jego dążeniu do zdobycia wykształcenia. To było kilkanaście dobrych lat.
Ja poznałam panią Basię w okresie, gdy po długiej i ciężkiej chorobie zmarł jej mąż. Starsze dzieci były już samodzielne, Małgosia i ja rozpoczęłyśmy naukę w liceum. Pani Basia dużo pracowała, często przynosiła pracę do domu, ale właściwie się nie skarżyła na los… Nawet jak jakiś żal pojawił się w jej głosie – natychmiast pokrywała to jakimś żartem, anegdotą itd… Bo miała poczucie humoru i niespotykany dystans do siebie samej…
Nie bardzo umiałam odnaleźć się w internacie, wiec pomieszkiwałam czasem na 18 stycznia, w przytulnym mieszkaniu pani Basi spędziłam zimę stulecia… Nie ja jedna, zresztą. Lubiłam zimowe wieczory w towarzystwie Pani Basi i jej opowieści o dzieciach, rodzinie, znajomych, o życiu….
Pamiętam, że ze szczególną dumą opowiadała o Jadzi, o jej studiach, weselu itd… Nie byłaby sobą, gdyby nie wplotła w opowiadanie jakiejś anegdoty, jak choćby tej o wycieraniu dłoni po przywitaniu się z Murzynem na Jadzinym weselu…
I cały czas przez ten dom przewijała się młodzież – Gosi i moje koleżanki i koledzy, Felka albo Darka znajomi… Potem znajomi znajomych itd… I nigdy dla nikogo nie zabrakło szklanki herbaty i dobrego słowa…
Już jako dorosła osoba – gdy tylko byłam w Łęczycy – nie mogłam nie zajrzeć do pani Basi. Herbatka w oczekiwaniu na autobus to była reguła.
Pojawiły się wnuki, więc przy każdym spotkaniu przybywało opowieści o Agnieszce, Martusi, Justysi, Michasiu i Kamilku… Bardzo was wszystkich kochała, wiecie o tym?
Gdy naukę w liceum rozpoczęła moja córka, Weronika, Historia zatoczyła koło… Teraz ona wraz z Martą i Agnieszką zaprzątała czas pani Basi, która przeżywała z nimi klasówki, testy, egzaminy…
Kochała młodzież i sama przy nich młodniała, zapominała choć na chwilkę o chorobach i kłopotach, a te jej nie omijały. Od wielu lat borykała się z ciężkimi chorobami ale zawsze znalazł się dziwnym trafem w jej pobliżu ktoś, kto ( według niej ) był w gorszej sytuacji i należało mu pomóc albo go chociaż dokarmić…
Tak się cieszyła kilka miesięcy temu, gdy wprowadziła się do bloku na Konopnickiej… Wszyscy się cieszyliśmy… Znów, po latach wszyscy się tam spotykaliśmy pomagając jej się urządzić i oczywiście, popijając herbatkę…
I nagle życie skończyło moją opowieść…
W tym roku naukę w liceum rozpoczyna mój syn… Pani Basiu, tak się nie robi !
Kto mu w zimowy wieczór zaparzy mu herbatkę, gdy spóźni się na autobus?

katka12

katka12 2011-07-29

U mnie 2010 rok był pasmem pogrzebów...

wieska1

wieska1 2011-07-29

żal serce ściska gdy odchodzą kochane osoby:)))teraz możemy się tylko za nich pomodlić

fotkan

fotkan 2011-07-29

>(+)<!>

maxmen

maxmen 2011-07-29

"Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą..."

(ks. Jan Twardowski )

rossar

rossar 2011-07-30

Niestety to jeden z przykrych momentów...((((((

jurgen1

jurgen1 2011-07-30

..Każdego ranka dostajemy szanse na nowe życie. Pomimo chmur - walcz, bo życie nie kończy się na kłopotach, a słońce świeci ponad nimi..):)
Miłego weekendu wspaniałej pogody...buźka Jurek.:):))

dodaj komentarz

kolejne >