Blacker&Brownstoner

Blacker&Brownstoner

Padam. 4 dni, impreza all day, all night.

Piątek... Zmierzch z którego wypieprzyli nas po 1:00 ( Co to za godzina? ) Kończenie imprezy we " Wściekłym psie " ze wspaniałą muzyką Shakiry i Pitbulla z którego też poszliśmy dopiero kiedy zamykali. 5:00 rano, powrót.
Sobota, trip po Wro czyli akcja " Zakupy " Z A. a następnie powtórka z piątku ale tym razem BEST PARTY EVER z A. i A. <3
Poison, Guns N' Roses, Whitesnake, Bon Jovi... Pan brefikjidv i pan B. oraz jego Żółty kolega z którego był ubaw przez kolejne dni.

-Annie... co to?
- Zapalniczka?
- I jaka ona jest?
- ... Żółta!

Niedzielne odzyskiwanie krzyża na Grunwaldzie z A., A. i B. tj. pijemy po raz kolejny śmiejąc się z breakdance'a.
Poniedziałek, spanie do południa ( jak zawsze ), zakupy na ostatnią chwilę...
Szukanie tajemnic w Hogwarcie przez A. i expienie aż do imprezy.
Picie, picie, kiep, picie, kiep, szybki zgon A., rozmowy z A. i O., sen <3
Mimo powszechnych miłosnych rozterek, najbardziej udany Sylwester jaki miałam :*
Poranna pobudka, oglądanie słoni i kosmitów, sprzątanie, a później znów spanie do 14:00.

Dziś, wstawanie o 4:30 z powodu wyjazdu A., konanie w szkole po 3h snu...
Coś za coś.




" Rock N Roll never looked so beautiful. "