marcinkowa

marcinkowa

nic dodac nic ujac

pieklo. szla bardzo szybko. slyszala jak jej obcasy uderzaja o betonowa posadzke ciemnej stacji metra. nie wiedziala czy to wilgoc czy strach spowodowal krople mokrej mazi na jej dloniach. moze jedno i drugie. pieklo. czula ze tu nie pasuje. moze dlatego tez szla tak szybko. czula niebezpieczenstwo. zrobila juz co miala zrobic. teraz wracala do domu. wiec nie powinna sie bac. pieklo. najgorsze juz za nia. pod scianami lezali bezdomni, cpuny i alkoholicy... nie pasowala tu w swoim granatowym plaszczu ze spokojna czysta twarza matki ktora powoli dopadalo juz pietno starosci zostawiajac rysy jak noz na szkle. szla nadal. pieklo. co ona tu robi? sama sie zastanawiala jak to sie stalo ze sie zgodziala. nie potrafila mu odmowic. nigdy tego nie potrafila. uslyszala krzyk dobiegajacy z glebi czarnego tunelu. poczula zawroty glowy. myslala ze straci rownowage i upadnie. jednak tak sie nie stalo. to tylko strach. pieklo. musi sie stad wudostac. tak ja prosil by szybko wrocila. tupot obcasow zaczal wystukiwac szybsze tepo. widziala juz swiatlo ktore wyprowadzi ja z tego wilgotnego pelnego "zlych" ludzi podziemia. patrzyla na nich. pieklo. a oni patrzyli na nia. ona patrzyla bo bala sie ze wyskocza z niebezpiecznym nazedziem ze beda chcieli zabrac jej piekniadze zegarek a moze nawet zycie i rozszarpac miedzy soba jej cialo przyozdobione zmarszczkami i celulitem a na koncu pozrec. oni patrzyli na nia zastanawiajac sie co taka elegancka majaca juz swoje lata kobieta robi w ich krolestwie ktorego tak nienawidzili. czuli jej strach. nie pasowala do nich. i obchodzila ich tylko na chwile. pieklo. wchodzila juz po schodach prowadzacych na zewnatrz. i czula sie lepiej. wszytsko minelo. pieklo. lekki powiew swiezego powietrza utulil jej twarz. byla szczesliwa ze tego dokonala. nie zmniejszyla jednak rytmu. nad czyms myslala sama nie wiedziala nad czym dokladnie. pieklo. zanim sie spostrzegla byla juz w domu. uslyszala go w lazience. weszla usiadla na wannie i patrzyla na niego. znow sie bala. jego cienkie cialo wydawalo sie za chwile zlamac. zaloscie chuda szyja utrzymywala nad muszla sedesu glowe. kleczal. wymiotowal. pieklo. chwile to trwalo. spojrzal na nia swoimi szarymi oczami. pieklo. przypominal swojego ojca. tak ja prosil i zrobila to dla niego. pieklo. podala mu ja. strzykawke. pieklo. na jego strasznej twarzy wreszcie pojawil sie usmiech ktorego tak dawno nie widziala. wstal trzesac sie stroche. pieklo. wyszedl. nawet nie sposcil wody. ona to zrobi. pieklo. poszedl pewnie do swojego pokoju. pieklo. ona zostala sama. pieklo. poczula jak cos ja wsysa w ta lazienke wanne zlew i muszele klozetowa. co to bylo? pieklo. nie pasowala tu. pieklo.

dodane na fotoforum:

edika

edika 2009-05-22

bardzo ładny portret:)

haszysz

haszysz 2009-05-24

ale genialne te teksty piszesz. az przed oczami mam obrazy ;D

dodaj komentarz

kolejne >