[5318490]

bo tak naprawde wiedziala ze nigdy jej nie wybaczy. i nie szukala tego wybaczenia. teraz juz siedzi na lawce w parku czuje jak wiatr muska jej wlosy i probuje uwiesc jej niebieska sukienke. niebieski - takie kolor mialy jego oczy. wkoncu udalo jej sie rozgrysc mietowke. rozejrzala sie. oprocz srajacych golebi i kota z obcietym ogonem w parku nie bylo nikogo. wziela nastepna mietowke. kot zaczal sie do niej zblizac. w parku nadal nikogo nie bylo. ale jej bylo z tym dobrze, tak samej, teraz. wiatr wial mocniej, kot byl juz corz blizej. wstala z zielonej lawki. zielony - moze jednak takie byly jego oczy. podeszla do kota, wziela go na rece. czuja jak mocny podmuch rozwiewa jej wlosy i jej niebieska sukienka wiruje nad betonwym chodnikiem. odkryla w sobie zmeczenie. nie chciala jeszcze wracac. polubila ta samotnosc. miala wrazenie ze czas sie zatrzymal. mietowka zaczela ja draznic za dlugo sie rozplywala na jej jezyku przypominajac ze jednak zegarek na jej reku tyka. postanowila isc. kot nie probowal sie wyrywac. moze oboje lubili ta samotnosc ktora ich w jakis sposob zblizala do siebie. dlatego nie mogla go zostawic z tymi srajacym obrzydliwymi golebiami. ale wiedziala ze sobie tez nidgy nie bedzie potrafila wybaczyc. wiec jakie byly jego oczy?

dodane na fotoforum:

haszysz

haszysz 2009-05-06

nigdy bym kota z parku nie wziela na rece. wogole kotow nie lubie.
a pamietasz swoja ksiazke co mi kiedys wyslalas?

dodaj komentarz

kolejne >