odm54 2012-03-06
Na pierwszych Goraszkach bywałęm. Pierwsza nieobecność to wtedy, kiedy pilotowany przez Dunów śmigłowiec dupnął o ziemię...
Potem jeździłem do Radomia. Na moich oczach rozbili się ci dwaj piloci z Żelaznego...
Kolejny wyjazd to w momencie kiedy dojeżdżałem do lotniska rozbił się Suchoj z Ukrainy...
:-(