(1)
kingu 2010-09-28
re... chodziliśmy i myślę, że było warto, bo...
- zawsze myślałam, że tam jest tylko o porodzie, a z porodu było może 2 zajęcie, a reszta to o dolegliwościach końcówki ciąży i jak sobie radzić, o opiece nad noworodkiem (były zajęcia z kąpania, ubierania itp... z naciskiem na tate :) w tej kwestii) o połogu, diecie karmiącej matki, depresji poporodowej.... i widzę po Grześka zachowaniu w tych pierwszych chwilach, że wiedział o co kaman... zresztą ja małą może 2 razy kąpałam- to robota taty :)
- mieliśmy wycieczkę na salę porodową i na oddział i jakoś to psychicznie pomogło, że już tu byłaś, wiesz gdzie co i jak... i co będą robić po przyjęciu i jak długo (zresztą Grzesiek też wiedział, że przez godzinę nikt mu nic nie powie, bo tu ktg, usg, badanie gin a to trwa, więc bez nerwów :))
- prowadziły to położne ze szpitala i może ja na nie nie trafiłam, bo to loteria kto kiedy ma dyżur, ale przychodziły po porodzie, pogadać, pokazać coś... także warto
- no i mimo, że mój poród mimo, że m...
kingu 2010-09-28
widzę, że mi pół komentarza wcięło...
- więc mimo, ze poród miał być rodzinny a nie był, ze względów medycznych... zresztą nieważne... zarówno mi jak i Grześkowi szkoła się przydała
- później spotkałam się z dziewczynami już na oddziale i było z kim dzielić radości i smutki
- zajęcia prowadziły położne, ze szpitala i ja niestety przy porodzie na nie nie trafiłam, bo to loteria kto kiedy ma dyżur, ale już po przychodziły i tez pomagały, więc warto...
