Po trzynastej w cieniu...

Po trzynastej w cieniu...

Jak mnie ten niemiecki upał nie zabije,to przysięgam,że już się nie połakomię na zarobek w lipcu....za żadne pieniądze tu nie przyjadę.
Na zdjęciu domy po południu, po godzinie siedemnastej. Tak do dwudziestej siedzimy jak w bunkrach,żeby się nie ugotować. Wkleiłam jeszcze księżyc na dowód,że choć tylko 200 mm,ale wzięłam ze sobą i mogłabym zaćmienie uwiecznić,gdyby mi chmury nieba nie przysłoniły.... i tylko tej nocy....łysy z poprzedniej nocy:P
Dziękuję za przypominanie mi o tym wydarzeniu :)
Starałam się pomiędzy obowiązkami wyjątkowo absorbującego zlecenia...

Pozdrawiam baaaardzo gorąco :))))