Ochłonęłam... Ale co z tego...
Znowu przejawiło się to, że ja muszę być na każde zawołanie...
Gdy nie mogę wielki FOCH :]
Najlepiej jakbym nie pracowała ;]
Obiadki gotowała i grzecznie czekała na powrót z pracy... ha ha ha...
O nie, nie...
Pretensje do mnie o to, że o 23 rodzice nie chcieli mnie już wypuścić z domu bo musiałam rano wstać do pracy.. :]
Normalnie bosko!
Ale co tam się przejmuję...
To chyba koniec :]