Miałam już wracać do domu, nie chcąc naprzykrzać się Melanii, ale w krzakach po przeciwnej stronie łąki coś się poruszyło i pokazała się Mała Mela. Ciut daleko, jak na moje życzenia, ale zawsze to lepiej, niż nic.
Mała jest bardzo ostrożna i nieśmiała, chyba po tatusiu, bo jej matka gotowa jest przejść bez wahania tuż obok samochodu czy człowieka.