Starszy towarzysz "uciekiniera" wykazał się większą statecznością i delikatnie mówiąc, miał naszą obecność w nosie.
Nie pierwszy raz obserwuję nerwowość młodych łosi (nawet jeśli obok spokojnie stoi ich matka), a zaskakujący brak reakcji dorosłych osobników.
Dla fotografa to gratka, ale jak pomyślę o nawoływaniu do wznowienia polowań na łosie, skóra mi cierpnie. To jak celowanie do stojącej szafy.