Nigdy nie widziałam tutaj we wrześniu tylu boćków (młodych). Co roku trafiają się pojedyncze ptaki, które ze względów zdrowotnych nie odleciały z innymi.
Patrzę na nie ze smutkiem, bo skazane są na śmierć. W tym sezonie niepokoiły mnie niektóre późne bocianie lęgi. Nie bezpodstawnie. One nie dadzą sobie rady, gdy przyjdzie zima, a są zbyt sprawne, by pozwoliły się złapać, by je przechować.