DOROTA DOMITRZ (DOTI)
Kiedyś
... poszybuję wysoko
o własnych siłach
z pomocą swoich skrzydeł
dotknę nieba
jak szalona będę skakać
śmiać się
biegać
między pustymi przestrzeniami chmur
ulepię z jednej bałwana
wytarzam się w puchu
porzucam w spokojne gwiazdy
aby się trochę oburzyły
uśmiechem zlikwiduję ich niesmak do mnie
a pod koniec dnia
położę się na jednej z nich
popatrzę na zachód słońca
zachwyt będę mieszać
ze łzami szczęścia
i usnę otulona w miękkość
poduszkę utkam z gwiazdy
złapanej we wcześniejszym przypływie szaleństwa