[19456295]

Dzisiaj, w czasie pewnej rozmowy, uświadomiłam sobie, jak dziwna dla niektórych osób może być nasza pasja. Wieczne problemy z tymi końmi... A to weterynarz, a to kowal, a to jakieś witaminy. Do tego gorsze dni naszych koni, gdzie nie odpowiadają na nasze pomoce tak jakbyśmy chcieli, boją się, "uwalają na ręce" lub się buntują. I wtedy sama zaczynam nad tym myśleć ... I dochodzę do wniosku, że fakt, same z nimi kłopoty. Ileż ja się napłakałam przez te konie, przez niepowodzenia z nimi związane, to moje. Ale wtedy sobie przypominam tak drobne rzeczy, jak widok zadowolonego konia, który wie, że zrobił coś dobrze. Konia, który po przeskoczeniu przeszkody i poklepaniu, zaczyna brykać ze szczęścia. Który doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że coś mu wyszło i potrafi zrobić coś wbrew naturze, tylko dlatego, że nam zaufał. Wtedy moje serce rośnie tak, ze dziwie się, ze ten sam koń jest w stanie mnie udźwignąć. I chyba na tym polega jeździectwo. Bo któż, jak nie my (jeźdźcy), potrafi się cieszyć z takich "głupot" ? :]

asia99

asia99 2012-02-06

super notka

benowa

benowa 2012-02-06

przez mojego Konia napłakałam się więcej niż przez jakiegokolwiek faceta;) ale masz rację - te drobiazgi, te końskie uśmiechy, te szczęśliwe bryknięcia czy wyluzowane parsknięcia wynagradzają nam wszystkie złe momenty...:) pozdrawiam do Rudego i od siebie:)

kinia4

kinia4 2012-02-06

i zdjęcie, i notka wspaniałe :)

ogieros

ogieros 2012-02-06

Super notka, Jesteś jedną z tych prawdziwych osób na tym portalu - tylko to mnie tu trzyma! :)
Konik piękny!

dodaj komentarz

kolejne >