Idzie jesień, morze groźnie o niej szumi,
liście klonu ścielą dywan pod stopami,
klucz żurawi pieśnią żegna nas nad ranem,
a na plaży muszelki rozsypane.
Biała mewa z trójkątnymi skrzydłami
przeleciała z cichym szmerem nad głową,
promień słońca blask załamał na liściu,
złotym światłem skry rozbłysły kolorowo.
Mały kuter kołyszący się na fali
dziób zanurza w bezdennej głębinie,
już rybacy z połowu przypłynęli,
są bezpieczni, żaden z nich nie zginie.
Otulona w grubą chustę starej matki,
ukochana cicho czeka na przystani,
wieczór idzie, morze śpiewa o jesieni,
mewy krążą, wrócił chłopak z połowami.
/net/